Na tę chwilę nie ma pewności, że za sprawą stoją ludzie służb specjalnych - tak Zbigniew Wassermann komentuje aferę podsłuchową z Renatą Beger i ludźmi PiS w tle. Jednocześnie tonuje wypowiedzi niektórych polityków PiS, sugerujących udział w całej sprawie „wrogich sił”.
Uważamy, że za tym stoją różne siły, które nie służą wspieraniu naprawy państwa, a raczej są jej przeciwne - sugerował wiceszef klubu PiS Marek Kuchciński. To stanowisko zostało jednak złagodzone po tym, jak twórcy programy w TVN, gdzie ujawniono taśmy, wyjaśnili, że to oni wpadli na pomysł rejestracji „negocjacji”.
Reporter RMF FM usłyszał w gabinecie ministra Wassermanna, że koordynator specsłużb przyjął te wyjaśnienia jako „spójne i logiczne”. Jedyną wątpliwość budzi fakt, że autorstwo dziennikarskiej prowokacji przypisuje sobie także sama Renata Beger.
Zbigniew Wassermann zapowiedział, że nie podejmie żadnych działań w tej sprawie, bo wszystkim powinna zająć się prokuratura. Koordynator włączy się w wyjaśnianie sprawy tylko w dwóch przypadkach: jeżeli prokuratura zleci przeprowadzenie jakichkolwiek czynności Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz jeśli pojawią się nowe okoliczności sugerujące „zewnętrzną inspirację”. Na tę chwilę ich nie ma.