Lekarz, który został ranny w niedawnej katastrofie śmigłowca ratowniczego na Dolnym Śląsku, zaczął mówić. Wczoraj medyk odzyskał przytomność. Zdaniem opiekujących się nim lekarzy to dobry prognostyk na przyszłość.
Są to co prawda pojedyncze wyrazy, nieskładne zdania, ale to bardzo ważne, że tak szybko po wypadku odzyskał mowę - stwierdził rzecznik Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu Zdzisław Czekierda.
Poszkodowany medyk wciąż jest poddawany zabiegom w komorze hiperbarycznej w Akademickim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. Takie zabiegi mają pomóc przy gojeniu się ran urazowych. Pacjent ma być poddany przynajmniej 10 takim zabiegom.
Niewykluczone, że życie rannego lekarza uratowała szybka pomoc dwóch chłopców, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce katastrofy. Jutro dostaną oficjalne podziękowania od szefa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Roberta Gałązkowskiego. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Barbary Zielińskiej:
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego rozbił się 17 lutego w okolicach Jarostowa na Dolnym Śląsku. Maszyna leciała do rannych w karambolu 20 aut na pobliskiej autostradzie A4. Służby ratunkowe szukały śmigłowca około godziny. Dodatkowo akcję ratunkową utrudniała gęsta mgła. W katastrofie zginęły dwie osoby – pilot i ratownik.
Ze wstępnych ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika, że przyczyną wypadku mogło być nagłe załamanie pogody, gęsta mgła i słaba widoczność - poniżej 10 metrów. Prokuratura Okręgowa w Legnicy wszczęła postępowanie w sprawie katastrofy. Ma ono wyjaśnić, jak doszło do wypadku i kto ponosi za niego odpowiedzialność.
Po katastrofie LPR we Wrocławiu pozostał bez śmigłowca. Według informacji, do których dotarła nasza reporterka, nowa maszyna pojawi się w stolicy Dolnego Śląska prawdopodobnie jutro.