Trzysta milionów co roku będzie rozdawać przez konkursy nowa wojskowa agenda - Inspektorat Implementacji Nowoczesnych Technologii, czyli I3TO. To projekt, który ma przenieść naszą armię w XXI wiek. Wojsko będzie stawiać problemy do rozwiązania i płacić za najlepsze projekty. Nie trzeba dyplomów, ani drogiego sprzętu laboratoryjnego. Wystarczy dobry pomysł.
Wzorem dla I3TO jest działająca od ponad 50 lat amerykańska DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency). Dzięki konkursom i projektom prowadzonym przez agencję do amerykańskiej armii trafiły m.in. samoloty bezzałogowe, niewykrywalne dla radarów myśliwce F-117, czy karabin M16. Cywile dostali internet i system lokalizacji GPS.
Jak tłumaczy w rozmowie z RMF FM szef I3TO gen. Leszek Cwojdziński, polska armia sięga po najlepsze wzory. Wzorcem do postępowania w tej dziedzinie pozyskiwania nowych informacji było dla nas postępowanie DARPY albo DGA [francuski odpowiednik DARPA - Direction générale de l'armement]. Organizacje te od wielu lat, a po raz pierwszy miało to miejsce w latach 80., ogłaszały konkursy na łamach czasopism, jak i mediów, później włączył się w to internet - wyjaśnia. Ten sposób pozyskiwania informacji to po angielsku crowdsourcing. (...) To jest źródło z tłumu. Mamy wiele tysięcy specjalistów, entuzjastów, którzy mają pomysł na uzyskanie pewnych zdolności obronnych. I oni dostając problem, w krótkim czasie potrafią dać projekt, który może zostać wdrożony i może przyczynić się do wzrostu obronności granic Rzeczpospolitej - dodaje generał.
Do końca roku I3TO ma opracować listę problemów, których rozwiązania wojsko będzie szukać poprzez konkursy. Dwa z nich już znamy. Armia jest gotowa zapłacić za nowy system określania pozycji pojazdów bezzałogowych, konkurencyjny dla GPS. Chce też, by cywile znaleźli sposób na wykrywanie nisko- i wolnolatających obiektów, np. dronów, czy helikopterów przeciwnika.
Pomysł stworzenia polskiego odpowiednika DARPA bardzo podoba się polskim naukowcom. "Partner wojskowy stawia zawsze wysokie wymagania jakościowe, w tym niezawodnościowe, co również wpłynie na dalszy rozwój uczelnianych zespołów badawczo-rozwojowych" - pisze prof. Henryk Krawaczyk, rektor Politechniki Gdańskiej. "Jest to niesłychanie cenna inicjatywa pozwalająca precyzyjnie wykorzystać potencjał badawczy polskich uczelni dla potrzeb obronnych państwa polskiego" - komentuje profesor Marek Orkisz, rektor Politechniki Rzeszowskiej. Entuzjastycznie o projekcie piszą też Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie i Politechnika Białostocka.
Wojskowi liczą na zaangażowanie i pomysły nie tylko naukowców z dyplomami. Swoje rozwiązania może zgłosić każdy - tłumaczy generał Cwojdziński. Duże instytucje pracują nieco wolniej. Wrzucenie problemu na zasadzie crowdsourcingu może przyspieszyć uzyskanie pewnej idei, a później fachowcy mogą zająć się realizacją tej idei i wdrożeniem jej w system obrony Rzeczpospolitej - podsumowuje.
Grzegorz Kwołek