Już po raz czwary odroczono rozpoczęcie procesu w sprawie śląskiej mafii paliwowej. Główny oskarżony Henryk Musialski przyszedł na rozprawę pijany, a adwokaci innego oskarżonego nie pojawili się w ogóle.
Główny oskarżony, który miał dzisiaj prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie, na tydzień wrócił do aresztu za obrazę sądu. Na kolejną rozprawę zostanie doprowadzony przez policjantów:
Adwokatów, którzy nie zjawili się na sali rozpraw, sąd ukarał karą grzywny po 5 tysięcy złotych, bo tak naprawdę to właśnie z ich powodu konieczne było kolejne odroczenie procesu. Rozprawa mogłaby się bowiem toczyć bez pijanego oskarżonego. Wyraźnie wzburzony sędzia wytknął adwokatom, że nie potrafią uzgodnić między sobą tego, kto przyjdzie do sądu, a także że naruszają prawo oskarżonego do obrony i przede wszystkim naruszają zasady etyki adwokackiej.
Kolejna, piąta już próba rozpoczęcia procesu za tydzień.
Proces śląskiej mafii paliwowej to jedna z największych tego typu spraw w kraju. Oskarżeni mieli oszukać Skarb Państwa na prawie 500 milionów złotych w ciągu sześciu lat. Prokuratorskie śledztwo zamknięto w kwietniu ubiegłego roku, oskarżonych zostało wówczas 21 osób. Według aktu oskarżenia, grupa przestępcza kierowana przez Henryka Musialskiego stworzyła mechanizm nielegalnego obrotu paliwami oraz fikcyjnego obrotu nimi i fałszowania faktur. Członkom grupy zarzucono również wyłudzenia podatkowe i pranie brudnych pieniędzy.