Spółka PKP Przewozy Regionalne nie zamierza wprowadzać obowiązkowych badań trzeźwości maszynistów - dowiedział się reporter RMF FM Mateusz Wróbel. Wcześniej takie badania zapowiedziała Intercity po tym, jak w środę pijany maszynista w Szewcach koło Wrocławia wykoleił pociąg wiozący dwieście osób.
Pijany mężczyzna pędził z prędkością 100 kilometrów na godzinę w miejscu, w którym obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę. Poza tym wjechał na tor na czerwonym świetle. Miał trzy promile alkoholu w organizmie.
PKP Przewozy Regionalne nie widzą jednak potrzeby badania trzeźwości maszynistów. System wyrywkowy, który obowiązuje obecnie, jest wystarczający i nigdy wcześniej nie było problemu z pijanymi maszynistami. Dlatego teraz spółka nie zamierza wprowadzać obowiązkowych badań trzeźwości - tłumaczy jej rzecznik Piotr Olszewski.
Nie da się jednak nie zauważyć, że przynajmniej część tego systemu jest kuriozalna. To jest badanie alkomatem lub po prostu sprawdzenie, czy pracownik przyszedł do pracy w stanie umożliwiającym mu prowadzenie pojazdu - również na odczuciach - mówi rzecznik:
Również "na odczuciach" zaufania przyjmowani są do pracy maszyniści, bo nikt nie wymaga od nich zaświadczenia o niekaralności. Przypadek ostatniej katastrofy jasno pokazał jednak, że obecne systemy kontroli są co najmniej niewystarczające.