Maszynista, który doprowadził do wykolejenia pociągu Kraków–Świnoujście, miał 3 wyroki za jazdę po pijanemu i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Nie przeszkadzały mu one jednak w zatrudnieniu w PKP, ponieważ spółka nie wymaga od swoich nowych pracowników zaświadczenia o niekaralności.
Maszynista miał w organizmie 3 promile. Jak sprawdziła reporterka RMF FM Barbara Zielińska, wcześniej nie było żadnych sygnałów, że mężczyzna ma problemy z alkoholem. Przed przyjęciem do pracy, a było to w sierpniu tego roku, Artur K. przeszedł wszystkie badania zdrowotne, jakie przeprowadzane są przed zatrudnieniem pracownika w PKP Intercity. Lekarze nie mieli żadnych zastrzeżeń.
Mężczyzna miał dobrą opinię od poprzednich pracodawców, a maszynistą jest od 15 lat. Tyle że w swoim CV nie pochwalił się swoimi trzema wyrokami za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. PKP Intercity nie sprawdziła tego wątku życia swojego przyszłego pracownika, bo nie miała takiego obowiązku.
Czasami nawet stosunkowo dobry system okazuje się nieszczelny. Będziemy musieli pomyśleć, czy nie żądać od pracowników zaświadczeń o niekaralności - przyznaje rzecznik spółki PKP Intercity Paweł Ney:
W tym przypadku system zawiódł na całego. Jego naprawa jest konieczna. Zanim Intercity wprowadzi więc obowiązek przedstawienia zaświadczeń o niekaralności ma badać trzeźwość maszynistów. Do końca tygodnia ma wiadomo kto konkretnie będzie to robił.
Po wypadku w Szewcach pod Wrocławiem spółka zapowiedziała, że takie badania będą już nie wyrywkowe, a dotyczyć będą każdego, kto prowadzi pociąg.