Nie będzie kolejnych ustępstw rządu wobec Brukseli w sprawie ustaw sądowych co najmniej do czasu przejścia Małgorzaty Gersdorf w stan spoczynku - wynika z nieoficjalnych informacji reportera RMF FM Patryka Michalskiego. Wraz z I prezes Sądu Najwyższego, na mocy znowelizowanej przez PiS ustawy, 3 lipca będzie musiała odejść blisko połowa sędziów.
Jak ujawniliśmy w kwietniu, ich pozostanie bez konieczności proszenia o to prezydenta było jednym z warunków porozumienia z Brukselą. Z naszych informacji wynika, że ta propozycja została definitywnie odrzucona przez rząd. Prawo i Sprawiedliwość liczy na negocjacje w sprawie nowych ram kompromisu, ale kiedy zmiany w Sądzie Najwyższym będą już nieodwracalne.
Rząd jest gotowy pójść na zwarcie z Brukselą - mówią RMF FM nieoficjalnie ważni politycy PiS.
Ich zdaniem, szansa na porozumienie z Komisją Europejską w najbliższych tygodniach jest znikoma. W obozie władzy skończyła się cierpliwość do Fransa Timmermansa, upominającego Warszawę mimo korekt wprowadzonych do ustaw sądowych. Do niedawna w partii rządzącej wygrywało przekonanie, że Bruksela zadowoli się drobną nowelizacją ustaw sądowych, na mocy której opublikowano zaległe wyroki Trybunału Konstytucyjnego (z dopiskiem, że zostały wydane z naruszeniem obowiązującego wówczas prawa). Tak się jednak nie stało, nie pomogła też korekta sztandarowego pomysłu Andrzeja Dudy i ograniczenie podmiotów uprawnionych do wnoszenia skargi nadzwyczajnej. PiS długo myślał, że dobije targu, że ważniejsza będzie deklaracja dobrej woli. Ale Komisja Europejska wychodzi z założenia - przynajmniej na razie - że praworządności nie można przestrzegać tylko częściowo.
W najnowszej strategii kluczowe są dwa elementy: grać na czas i grać twardo, licząc, że temat praworządności ucichnie co najmniej podczas wakacji i powróci najwcześniej we wrześniu. Do tego czasu - na mocy znowelizowanej przez PiS ustawy - z Sądu Najwyższego odejdzie blisko połowa sędziów, wraz z pierwszą prezes Małgorzatą Gersdorf. Stanie się to 3 lipca. To data dobrze pamiętana przez istotnych członków PiS.
Podczas krótkiej rozmowy z jednym z ważnych polityków obozu rządzącego nasz dziennikarz zapytał, czy możliwe są kolejne ustępstwa i nowelizacje ustaw sądowych. Do 3 lipca na pewno nie - usłyszeliśmy. Tę datę graniczną zapamiętali też inni politycy PiS, którzy zdają sobie sprawę, że później zmiany w Sądzie Najwyższym będą nieodwracalne. A jak ujawniliśmy w kwietniu, pozostanie sędziów w Sądzie Najwyższym, bez konieczności proszenia o to prezydenta, było jednym z warunków postawionych przez Komisję Europejską w sporze o praworządność.
Jeżeli strategia PiS "na przeczekanie" okaże się skuteczna, to jesienią prawdopodobnie pojawi się propozycja kolejnych negocjacji z Brukselą - mówi jeden z polityków PiS. Ale już z odmienionym Sądem Najwyższym.
Zmiany personalne są elementem reformy - tłumaczy Jacek Sasin, który sugeruje, że wymiana Małgorzaty Gersdorf to rezultat wsłuchiwania się w głos obywateli. Nie da się zrealizować nowej wizji sądownictwa i działania sądów (...) z tymi samymi osobami, które takiej potrzeby przez lata nie widziały. Stąd te działania musiały również dotyczyć pewnych zmian personalnych. (...) Na spotkaniach z obywatelami często słyszę - ani kroku w tył, dosyć wycofywania się i rezygnowania z kolejnych elementów tej reformy. Musimy brać to również pod uwagę - tłumaczył minister.
Sama Małgorzata Gersdorf podtrzymuje, że przeforsowane przez PiS ustawy łamią konstytucję, a ona sama - zgodnie z 6-letnią kadencją zagwarantowaną w konstytucji - pozostanie I prezes Sądu Najwyższego do 2020 roku.
Mimo międzynarodowej krytyki i licznych apeli środowisk prawniczych o wprowadzenie kolejnych zmian, w PiS wygrywa jednak przekonanie, że Polska będzie miała mniejszość blokującą, która uniemożliwi przyjęcie zaleceń z artykułu 7.
Takie nastawienie nie wróży przełomu w kontaktach pomiędzy Warszawą a Brukselą, również po zaplanowanym na poniedziałek spotkaniu premiera Mateusza Morawieckiego z Fransem Timmermansem. Chyba że wiceszef Komisji Europejskiej również przygotował nową strategię...