Prokuratura Rejonowa w Gnieźnie umorzyła śledztwo w sprawie niebezpiecznych cukierków, które dzieci zebrały podczas październikowej zabawy w Halloween. W słodyczach znajdowały się między innymi igły, żyletki oraz inne niebezpieczne przedmioty.

Prokuratura umorzyła śledztwo, ponieważ mimo wyczerpania źródeł dowodowych, nie udało się ustalić sprawców - dowiedział się reporter RMF FM Beniamin Kubiak-Piłat.

Śledczy przesłuchali dzieci, rodziców oraz osoby, które rozdawały słodycze. 

Ustalono tożsamość wszystkich osób z obszaru objętego zabawą, słodycze przebadano pod kątem daktyloskopii oraz powołany został biegły z zakresu medycyny sądowej. Wszystkie te działania nie dały jednoznacznego rozwiązania, ale policja nadal jest zainteresowana sprawą.

Jak dowiedział się nasz reporter, decyzja o umorzeniu nie jest prawomocna. Osoby pokrzywdzone w tej sprawie mogą złożyć zażalenie, które następnie rozpatrzy sąd. Dalej postępowanie może zostać wznowione lub ostatecznie umorzone.

Szokujące "znaleziska" w holloweenowych słodyczach

Na początku listopada ubiegłego roku głośno zrobiło się o niebezpiecznych niespodziankach, które czekały na uczestników halloweenowej zabawy. 12-latka z Gliwic znalazła w słodyczu przedmiot z ostrymi krawędziami. Na szczęście nikomu nic się nie stało. 

12-letnia dziewczynka ze swoją przyjaciółką wyruszyły na halloweenową zbiórkę słodyczy po osiedlu. Nastolatki wróciły do domu z siatkami pełnymi słodyczy.

Jak informował reporter RMF FM, kiedy jedna z dziewczynek sięgnęła po cukierek, jej brat zobaczył wystający metalowy element. Dzięki szybkiej reakcji chłopca, dziewczynka została uratowana.

Jak się okazało, w cukierku był kawałek metalowego przedmiotu o ostrych krawędziach, przypominający żyletkę.

To niejedyny taki przypadek. O niebezpiecznych znaleziskach w cukierkach informowali także policjanci z Gniezna. Tam 11-letni chłopiec otrzymał cukierek, wewnątrz którego znajdowała się igła. 

Niebezpieczny halloweenowy podarunek dostała też m.in. 14-latka w miejscowości Jankowo Dolne, niedaleko Gniezna.

Do równie niebezpiecznej sytuacji doszło we wsi Lipki Wielkie (pow. gorzowski, woj. lubuskie). Okazało się, że w jednym z cukierków, które dostało dziecko, znajdował się gwóźdź.

Przypadków w całym kraju było więcej.

Opracowanie: