Polskie misje wojskowe za granicą mogą paść ofiarą budżetowych cięć w Ministerstwie Obrony Narodowej. Resort zmniejszył również o 20 procent fundusze przeznaczone na organizację lutowego szczytu szefów dyplomacji państw NATO w Krakowie - dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski.
Ograniczone mogą zostać te misje, które nie są częścią operacji NATO. Likwidacja bądź cięcia grożą misjom w Czadzie, Bośni, Libanie czy Syrii. Nasze ambicje nie zmieniły się, nasze możliwości maleją - przyznaje wiceminister obrony Stanisław Komorowski. Nie przesądza jednak jeszcze, gdzie i o ile zredukowane zostaną misje wojskowe. Niezagrożony wydaje się jedynie kontyngent w Afganistanie. Co więcej, musi on zostać raczej zwiększony, bowiem w ramach zobowiązań natowskich mamy ochraniać lotnisko w Kabulu.
W przypadku szczytu NATO w Krakowie resort obrony planuje zaoszczędzić na transporcie gości. MON zrezygnował w ostatniej chwili z wynajmowania limuzyn, a goście szczytu będą wożeni samochodami ministerstwa, Sztabu Generalnego i armii. Resort Bogdana Klicha ściął koszty o 20 procent - pierwotnie organizacja szczytu miała kosztować 15 milionów złotych, ostatecznie budżet zamknie się kwotą 8 milionów zlotych.
Cięcia budżetowe w resorcie obrony są efektem polecenia premiera Donalda Tuska, który zażądał od poszczególnych ministerstw znalezienia w sumie 17 miliardów złotych oszczędności. Jako źródło największych rezerw politycy Platformy Obywatelskiej wskazują właśnie resort obrony. Jeśli ministrowie nie znajdą oszczędności sami, do resortów wkroczy minister finansów Jacek Rostowski.