Upiekło się Jackowi Kurskiemu. Sejmowa komisja etyki nie zdecydowała się ukarać posła PiS-u za rajd z Trójmiasta do Warszawy za konwojem CBA. Podczas głosowania w komisji był remis 1:1. Komisja ma czterech posłów, jednej posłanki nie było, jeden poseł się wstrzymał. Poseł Platformy Obywatelskiej był za ukaraniem Kurskiego, a poseł PiS - przeciw.
Zadowolenia z decyzji komisji etyki nie ukrywa sam zainteresowany. Tak jest ze wszystkimi wielkimi aferami Jacka Kurskiego. Z wielkiej chmury medialnej faktów prawie żadnych - komentował na gorąco poseł Kurski:
Z werdyktem komisji nie może pogodzić się poseł PO Sławomir Rybicki, który opowiadał się za ukaraniem Kurskiego. Ja nie znajduję słów usprawiedliwienia dla takiego werdyktu - mówił:
Jacek Kurski podłączył się do konwoju policyjnego, przewożącego przestępcę. W asyście nieoznakowanych radiowozów pokonał sto kilometrów i nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Skapitulował dopiero, kiedy dwa inne radiowozy zablokowały trasę przejazdu. Nie stracił jednak animuszu i pomachał policjantom przed nosem legitymacją poselską.
Po zdarzeniu poseł Kurski oświadczył, że żadnej policyjnej blokady nie było, a on sam nie zasłaniał się immunitetem poselskim. Poinformował również, że czuje się winny kłopotu, który sprawił policji, i w związku z tym wpłacił 500 złotych na konto Fundacji Na Rzecz Ofiar Wypadków Komunikacyjnych i Bezpieczeństwa.