Jacek Kurski wpłacił pięćset złotych na cel charytatywny - dowiedziała się reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka. Pieniądze trafiły na konto Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych. Kurski zapowiedział również złożenie na ręce Jarosława Kaczyńskiego pisemnych wyjaśnień w sprawie środowych wydarzeń. Szarżujacego za kierownicą posła, który usiłował "podpiąć się" pod policyjny konwój, zatrzymała dopiero blokada policji.
Jacek Kurski zapewnia, że rozmawiał już z szefem Prawa i Sprawiedliwości na temat swoistego rajdu na trasie Gdańsk-Warszawa. Złoży jednak pisemne wyjaśnienia, żeby nie było wątpliwości co do mojego stanowiska, które w tej sprawie jest, jak sądzę, uczciwe:
Policyjna notatka z opisem rajdu Jacka Kurskiego ma trafić do marszałka Sejmu – dowiedział się reporter RMF FM. Policjanci nie mogą jednak wnieść o jakąkolwiek karę dla posła-rajdowca, bo popełnił on wykroczenia, a nie przestępstwo. Funkcjonariusze opiszą w notatce dwa wykroczenia, co do których nie ma wątpliwości, czyli niezatrzymanie się do kontroli i jazda na światłach awaryjnych. Nie wiadomo na razie, o ile poseł przekroczył prędkość oraz ile razy to zrobił. By to ustalić, trzeba będzie przesłuchać świadków, czyli policjantów z konwoju.
Notatka to wszystko co mogą zrobić policjanci, mimo że poseł stwarzał zagrożenie dla innych - powiedział reporterowi RMF FM Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Osoba, która jedzie bardzo szybko za pojazdami uprzywilejowanymi, naraża się w takiej sytuacji, że ktoś może tego samochodu nie zauważyć - zaznaczył.
Warto podkreślić, że spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym jest także wykroczeniem, którym prokuratura nie będzie się zajmować. Najbardziej bulwersujący jest fakt, że poseł Kurski urządził sobie rajd nie dlatego, że się spieszył. Dobrze się jechało - tłumaczył.
Likwidacja immunitetu była sztandarowym pomysłem Platformy Obywatelskiej przed wyborami. Również Prawo i Sprawiedliwość opowiadało się za jego ograniczeniem. Jak się jednak okazuje tego typu hasła brzmią dobrze, ale tylko przed wyborami.
Wicepremier Grzegorz Schetyna jest oczywiście oburzony wyczynem Kurskiego, ale bezradnie rozkłada ręce i mówi: Trzeba zmienić konstytucję, a my nie mamy większości konstytucyjnej.
Faktycznie, bez PiS-u immunitetu znieść się nie da, a Jarosław Kaczyński twierdzi, że rajd polityka jego ugrupowania to żaden powód, by od razu zrezygnować z nietykalności poselskiej. Kiedy mówi się o rzeczach poważnych niektórych posłów, to okazuje się, że to jest skandal, a kiedy dojdzie do rzeczy istotnej, ale banalnej, jak złamanie przepisów ruchu drogowego, to jest takie zainteresowanie - zaznacza:
Szef resortu spraw wewnętrznych przekonuje, że Kurskiemu tym razem się nie upiecze i wcale nie musi chodzić o naganę sejmowej komisji etyki. Czy zwykły Kowalski straciłby prawo jazdy? To może powinien stracić także poseł Kurski? Trzeba wyjaśnić sprawę - twierdzi. Jak jednak ukarać posła PiS-u, jeśli dalej chroni go immunitet? Tu wicepremier Schetyna nabiera wody w usta.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski dodaje natomiast, że najsroższą karą, jaka może spotkać Jacka Kurskiego, jest ta, wyznaczona przez opinię publiczną:
A ta może się okazać surowa:
Głos w dyskusji o zasadności odebrania parlamantarzystom immunitetu zabrała również etyk, profesor Magdalena Środa. W rozmowie z reporterką RMF FM Kamilą Biedrzycką przypomina, że immunitet jest ważnym składnikiem demokracji, nie powinien więc zostać calkowicie zniesiony. Należałoby raczej wymagać od parlamentarzystów kultury osobistej i politycznej. A zdaniem profesor Środy większość polskich posłów takimi cechami może się pochwalić. Bądźmy rozsądni, tych zachowań skandalicznych nie jest tak wiele - mówi:
Jeśli nie odpowiada nam immunitet w obecnym kształcie, można by zastanowić się nad jego ograniczeniem, ale zdaniem Magdaleny Środy, jego całkowita likwidacja nie powinna wchodzić w grę. Immunitet ma chronić w przypadku różnych gier politycznych - podkreśla profesor.