Antoni Macierewicz nie musi przepraszać Edmunda Ochni, za to, że jego nazwisko pojawiło się w raporcie o weryfikacji WSI. Ochnio był wymieniony jako agent wojskowych służb, zamieszany w nielegalny handel bronią. To pierwszy wyrok w procesach cywilnych, wytaczanych przez osoby z raportu.
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, w którym Ochnio żądał od byłego szefa komisji weryfikacyjnej WSI przeprosin. Wyrok nie jest prawomocny.
Ochnio potwierdził, że był szpiegiem od lat 70., czego się nie wstydzi, bo jak twierdzi, zawsze działał dla dobra Polski. Bronią natomiast handlował legalnie, by na polecenie WSI rozpracować korupcję w MON.
Macierewicz wielokrotnie podkreślał, że nie widzi podstaw do przeprosin, bo ustalenia raportu są oparte na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej.
Ochnio, który według raportu miał posługiwać się pseudonimem „Tytus”, jest od kilku lat sądzony za nielegalny handel bronią. Według raportu, w latach 90. WSI sprzedawały broń mafii z państw nadbałtyckich i arabskim terrorystom.
Byłym szefom służb gen. Konstantemu Malejczykowi i kontradm. Kazimierzowi Głowackiemu postawiono już zarzuty w tej sprawie.