Na początku marca Sąd Najwyższy zdecyduje, co stanie się z procesem w sprawie nielegalnego handlu bronią – dowiaduje się RMF FM. Sprawy, związanej ze spółkami „Steo” i „Centrex”, nie chce prowadzić ani gdański, ani warszawski sąd.
Proces, który rozpoczął się 7 lat temu, znalazł się w martwym punkcie. Sprawa – jak to określa trójmiejski sędzia Rafał Terlecki – ma pecha. Podczas pierwszego procesu zmarł ławnik. Podczas drugiego – zmarł sędzia prowadzący sprawę. Sędzia z trzeciego procesu zamieszany był z kolei w aferę korupcyjną.
Następnie sprawa trafiła z Trójmiasta do Warszawy, bowiem stamtąd pochodzi większość świadków. Edmund Ochnio, pseudonim „Tytus” – współpracownik WSI oskarżony o nielegalny handel bronią, mówi, że akt oskarżenia rozpadł się jak domek z kart.
Mężczyzna utrzymuje, że stworzono wirtualną sprawę na polityczne zamówienie. Podkreśla, że to on odkrył korupcję w resorcie obrony. Uważam, że miałem dowody, że są jakieś nieprawidłowości. (…) Niestety wcześniej wylądowałem w areszcie - powiedział radiu RMF FM Ochnio. Posłuchaj relacji Przemysława Marca:
„Tytus” jest jednym z sześciu oskarżonych w procesie o nielegalny handel bronią. Proceder został szeroko opisany w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Nieoficjalnie wiadomo, że w tajnym procesie prokuratura nie potrafiła udowodnić zarzutów, iż służby specjalne sprzedawały broń grupom przestępczym i terrorystom.