"Samotność to jest to, co w święta boli bardziej. Reklamy telewizyjne pokazują rodzinę przy wspólnym stole. Tymczasem seniorzy, których my wspieramy w naszym programie 'Obecność', siedzą przy stole sami" - powiedziała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Barbara Boryczka, prezes Zarządu Stowarzyszenia mali bracia Ubogich, które wspiera starsze osoby samotne. Jak dodała, problem samotnych starszych osób istnieje na całym świecie.

Na początku Popołudniowej rozmowy w RMF FM prowadzący Grzegorz Sroczyński zapytał, czego najbardziej brakuje seniorom w Polsce.

Prawdopodobnie każdemu z nas przyjdzie do głowy zdrowie, pieniądze. Natomiast z punktu widzenia problemu społecznego, którym zajmuje się stowarzyszenie - a zajmujemy się samotnością wśród osób starszych - to na pewno wymieniłabym: wysłuchanie, zrozumienie ich potrzeb i zrozumienie ich punktu widzenia przez różne generacje, nie tylko polityków i podarowanie czasu i swojej obecności - powiedziała Barbara Boryczka.

Czego najbardziej nie rozumiemy? Najbardziej chyba nie rozumiemy, że to są dorosłe osoby, że starość w życiu człowieka to również jest dorosłość i mamy tendencję do minimalizowania ich potrzeb i myślenia, że oni już pożyli. Tak usłyszał mój tata u lekarza: pan już pożył - zaznaczyła.

Barbara Boryczka przyznała, że Stowarzyszenie mali bracia Ubogich ma inny model pomagania.

My z wielkim entuzjazmem podchodzimy do wszystkich inicjatyw, które widzimy, obserwujemy, które dotyczą osób starszych i inne stowarzyszenia i fundacje robią. To jest wspaniałe. Natomiast my inny problem adresujemy: samotność to jest to, co w święta boli bardziej. Reklamy telewizyjne pokazują rodzinę przy wspólnym stole, a tymczasem seniorzy, których my wspieramy w naszym programie "Obecność", siedzą przy tym sole sami - podkreśliła.

Dodała, że Stowarzyszenie organizuje wspólne wigilie, spędzanie czasu przy świątecznym stole. Według naszych badań 26 proc. z tych osób czuje osamotnienie, a 13 proc. z nich nigdy nie wychodzi z domu. A więc do tych, którzy nie wyjdą z domu i nie spotkają się z nami przy naszym wspólnym świątecznym stole, do tych my idziemy z dobrym słowem, małą paczuszką, naszym kalendarzem, czymś słodkim, kawą i spędzamy z nimi wspólnie czas - poinformowała.

"Wolontariuszem może być każda dorosła osoba, która ma chęć wspierania"

Podkreśliła, że Stowarzyszenie prowadzi także telefon zaufania dla seniorów.

Najczęściej są to takie codzienne wyzwania (z którymi dzwonią seniorzy - przyp. red.). Trudności, z którymi borykają się osoby starsze, ich problemy, sytuacja życiowa. Często też pojawiają się tematy związane z depresją i słabym stanem psychicznym. W naszym telefonie zaufania pracują wykształceni psychologowie, którzy są w stanie pomóc takiej osobie i skierować ją też czasem do lekarza, kiedy sami się zorientują, że sytuacja jest poważna - powiedziała Barbara Boryczka.

Jak dodała, żeby być wolontariuszem, trzeba mieć skończone 18 lat. Najstarsi wolontariusze są nawet przed 90. rokiem życia. Czują potrzebę i radość we wspieraniu innych osób, już często od siebie nawet młodszych. Wolontariuszem może być każda dorosła osoba, która ma chęć i możliwość wspierania - zaznaczyła.

"Szacuje się, że do 2030 roku w Polsce będzie ponad 2 mln seniorów"

Dodała, że problem samotnych starszych osób występuje na całym świecie. Czy państwo polskie szykuje się na okoliczność coraz szybszego starzenia się społeczeństwa?

Mam wrażenie, że nie bardzo. System wsparcia dla osób sędziwych, czyli tych po 80. roku życia, nie jest przygotowany na tak szybkie starzenie się naszego społeczeństwa. Szacuje się, że do 2030 roku będzie ponad 2 mln seniorów, czyli osób po 65. roku życia - powiedziała Barbara Boryczka.

Jak dodała, w pierwszej kolejności trzeba zbudować strategię. To nie jest kwestia jednego ministerstwa. To jest problem tak kompleksowy, że powinien być zaadresowany przez co najmniej kilka ministerstw. (...) W strategii przede wszystkim powinien być dialog z interesariuszami. Powinniśmy wiedzieć, czego te osoby potrzebują - podkreśliła.

Nasze stowarzyszenie jest jedynym, które przebadało - akurat pod kątem samotności - osoby po 80. roku życia. Prawdę powiedziawszy nie słyszałam, żeby ktoś badał tę grupę wiekową. Prawdopodobnie wynika to z naszej mentalności, że są to już osoby sędziwe, więc im w sumie niewiele potrzeba. Prawda jest taka, że będzie ich coraz więcej. (...) Powinniśmy być jako państwo na to przygotowani - zaznaczyła.

"Opieka geriatryczna to opieka kompleksowa"

Barbara Boryczka podkreśliła, że system opieki lekarskiej też musi zaadresować potrzeby starszych osób. Opieka geriatryczna to nie jest opieka kardiologiczna, internistyczna czy urologiczna. To jest opieka kompleksowa. Geriatra potrafi taką starszą osobę kompleksowo zbadać - powiedziała.

Dzień w dzień obracam się wśród starszych osób, wiem, jakie są ich bolączki, że ich stan zdrowia to jest dokładnie to, co wyłącza ich z długiego i dobrego życia. Są to osoby, które mogłyby spokojnie funkcjonować w społeczeństwie, być sprawne długo i nie wymagać takich nakładów finansowych. To jest coś, co by nam się doskonale zwróciło, gdybyśmy już na początku przykładali do tego wagę, a tego nie robimy - powiedziała.

"Samotność starsze osoby zabija, tak jak palenie papierosów"

Dodała, że do starości trzeba przygotowywać się od młodości. A my tego nie robimy. Przytoczyła badania, z których wynika, że samotność starsze osoby zabija, tak jak palenie papierosów.

W momencie, kiedy mamy dobre, szczere, życzliwe relacje ze społeczeństwem, pielęgnujemy je i prowadzimy je przez życie, to one potem nam procentują. Mówię też o dialogu międzypokoleniowym - zwróciła uwagę.

W audycji padło też pytanie o umieszczenie starszej osoby w placówce opieki. Nie ma czegoś takiego jak "oddanie rodzica do domu starców". Przypominam, że żeby osobę umieścić w placówce, ona musi wyrazić na to zgodę. To jest obopólna decyzja, a przede wszystkim decyzja osoby starszej, czy na to wyraża zgodę, czy nie - zaznaczyła, dodając, że za każdą osobą ciągnie się inna historia, każdy ma inne doświadczenie.

Co przed świętami można zrobić dobrego dla najbliższych, jeśli nie spotkamy się w święta?

Zatelefonować, wyrazić swoje uczucie, że nam przykro, że to też dla nas jest bardzo trudna sytuacja. Porozmawiać o tym, że się nie zobaczymy w te święta, że będziesz sama. Ale jeżeli jest to możliwe, to zorganizować jakąś grupę wsparcia, może ktoś tam został w tym mieście, może sąsiadka, koleżanka z pracy. Może ktoś będzie w stanie zajrzeć na herbatę z kawałkiem ciasta. Usiąść i porozmawiać. To jest naprawdę kluczowe - powiedziała Barbara Boryczka.

Opracowanie: