W poniedziałek będą znane wyniki badań DNA, które mają potwierdzić lub wykluczyć, że Stanisław Łyżwiński jest ojcem dziecka Anety Krawczyk. W piątek pobrano materiał genetyczny od posła i dziewczynki.
Łyżwiński spotkał się podczas tego badania z byłą radną Samoobrony. Nie rozmawiali jednak. Musieli się spotkać, żeby każda ze stron widziała, że próbki do badań pobierane są od właściwych osób. Sytuacja Łyżwińskiego zależy nie tylko od wyniku łódzkich badań. Jego usunięcia z partii - jeżeli się potwierdzą inne zarzuty w sprawie seksskandalu - zażądał wczoraj komitet polityczny PiS. Jak na to żądanie zareagowała Samoobrona? Posłuchaj relacji Agnieszki Milczarz:
Aneta Krawczyk kilka dni temu ujawniła „Gazecie Wyborczej”, że w zamian za usługi seksualne świadczone szefowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi oraz Łyżwińskiemu dostała pracę w partii. Dzień później przyznała, że ma dziecko z Łyżwińskim i oświadczyła, że poseł naciskał na nią, aby usunęła ciążę.
Łyżwiński wszystkiemu zaprzecza. Na konferencji prasowej powiedział, że nie miał kontaktów seksualnych z Anetą Krawczyk. Zgodził się jednak na przeprowadzenia badań.
Badania DNA pozwalają ze stuprocentową dokładnością wykluczyć ojcostwo i w 99,99 procentach je potwierdzić. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek powiedział w Kontrwywiadzie RMF, że wyniki badań DNA Łyżwińskiego będą znane już w poniedziałek.
Od poniedziałku łódzka prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie seksafery w Samoobronie. Do tej pory przesłuchano kilkunastu świadków, m.in. Anetę Krawczyk, byłą ekspertkę Samoobrony Annę Rutkowską, byłego działacza partii z Tomaszowa Mazowieckiego Mariusza Strzępka.
W czwartek miał zostać przesłuchany asystent Łyżwińskiego - Jacek Popecki. Przesłuchanie jednak odłożono ponieważ prokuratura chce wcześniej jeszcze raz porozmawiać z Anetą Krawczyk. Według Krawczyk, gdy była w ciąży, Popecki - z zawodu weterynarz - miał jej wstrzyknąć oksytocynę przeznaczoną dla zwierząt, by wywołać skurcze porodowe. Popecki wszystkiemu zaprzecza.