Urzędy pracy na Lubelszczyźnie, gdzie stopa bezrobocia jest o prawie procent wyższa od średniej krajowej i wynosi 12 procent, od września nie płacą składek do ZUS-u za bezrobotnych. Dostały bowiem za mało pieniędzy. W efekcie ZUS nie przekazuje środków do NFZ-u za leczenie osób bez pracy.
Jednym z powodów jest kryzys. Drugi powód to złe oszacowanie liczby bezrobotnych. A na Lubelszczyźnie jest ich o 20 tysięcy więcej, niż zakładano. Do września wypłacono ZUS-owi 42 miliony złotych, z czego 13 milionów dopłacił wojewoda. Wciąż jednak brakuje około 16 milionów złotych. Gdyby nie porozumienie, że ZUS nie będzie nasyłał na urzędy komornika, bezrobotni nie mieliby prawa do bezpłatnego leczenia.
Ministerstwo pracy ma wyrównać zaległości w przyszłym roku. Pytanie, czy wytrzyma to służba zdrowia, która cały czas leczy bezrobotnych na kredyt.
W samym Lublinie bezrobotnych jest blisko 14 tysięcy, z czego ponad 11 tysięcy nie ma prawa do zasiłku. A ofert pracy jest jak na lekarstwo. Ostatni miesiąc - mieliśmy ponad trzysta zgłoszeń. To jest kilka procent, (w stosunku do liczby bezrobotnych) zdaję sobie z tego sprawę - mówi reporterowi RMF FM Krzysztofowi Kotowi Artur Seroka z miejskiego urzędu pracy: