Świat nie może odwracać się od Ukrainy, która wciąż jest miejscem wielu dramatów i gdzie każdego dnia giną ludzie - powiedział PAP były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski podczas dorocznej konferencji Jałtańskiej Strategii Europejskiej (YES) w Kijowie.
YES - stowarzyszenie, promujące integrację Ukrainy z UE - do 2013 r. obradowało w Jałcie na Krymie. Po zajęciu półwyspu przez Rosję jego uczestnicy zbierają się w ukraińskiej stolicy. Kwaśniewski jest szefem zarządu stowarzyszenia.
Najważniejszym zadaniem naszej konferencji jest przypomnienie, że problem Ukrainy istnieje, że jest to miejsce wielu dramatów i wciąż giną tu ludzie. Ten kraj wciąż jest w straszliwych kłopotach, a ponieważ świat żyje swoim rytmem, są nowe konflikty i nieszczęścia, Ukraina trochę schodzi na dalszy plan - ocenił.
W spotkaniu YES uczestniczy wiele znanych osobistości, m.in. wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, komisarz ds. euro i dialogu społecznego Valdis Dombrovskis, komisarz ds. polityki sąsiedztwa i rozszerzenia Johannes Hahn, były przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, francuski filozof Bernard-Henri Levy.
Nasza konferencja przede wszystkim ze względu na to, że jest tu tak dużo znanych i wyrazistych postaci, powinna przypomnieć, że konflikt ukraiński nie jest zakończony i tylko dzięki jedności świata demokratycznego możemy Ukraińcom pomóc. Jeżeli złamie się ta jedność, Ukraina będzie w dramatycznej sytuacji - podkreślił Kwaśniewski.
Proszony o skomentowanie nowej inicjatywy szefów MSZ Francji i Niemiec ws. uregulowania konfliktu między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami w Donbasie, której częścią jest kolejne zawieszenie broni w tym regionie, były prezydent odpowiedział, iż rozejm jest bardzo kruchy.
W środę Frank-Walter Steinmeier i Jean-Marc Ayrault zapowiedzieli, że w przyszłym tygodniu może dojść do podpisania porozumienia o wycofaniu ze strefy walk ukraińskich żołnierzy i separatystycznych bojowników, po czym miałaby się rozpocząć realizacja politycznej części mińskich porozumień pokojowych.
To zawieszenie broni nie działa. Ostrzały trwają, ludzie giną i świat musi o tym wiedzieć. Mińsk nie jest rozwiązaniem problemu, ale jest on pierwszym warunkiem, by w ogóle zająć się rozwiązaniem problemu. Jeżeli układ z Mińska nie będzie wykonany przez stronę rosyjską - ale także przez ukraińską - to będziemy w stanie zamrożonego konfliktu na długie lata - stwierdził.
Sądzę, że to, iż Steinmeier i Ayrault próbują coś zrobić, jest pozytywne, ale oceniajmy to po owocach. Niestety, owoce te są żadne. Jesteśmy w stanie zamrożonego konfliktu, który oznacza, że każdego dnia kilka osób ginie i na to zgody być nie może - podkreślił.
Pytany o ocenę lipcowej uchwały Sejmu w sprawie zbrodni wołyńskiej, w której określono ją mianem ludobójstwa i przyjętej we wrześniu w odpowiedzi na nią rezolucji parlamentu Ukrainy, Kwaśniewski uznał, że są to - jak powiedział - "złe kroki".
Oceniam te kroki za złe. Uważam, że te sprawy są niezwykle dramatyczne i jeżeli będziemy prowadzić taką długą rozmowę z Ukraińcami, to będzie trudno znaleźć wspólną opinię na ten temat. Dlatego, że dla nas (przywódca ukraińskich nacjonalistów Stepan - PAP) Bandera będzie terrorystą, który zabijał polskich ministrów, a dla nich będzie człowiekiem, walczącym o niepodległą Ukrainę, stosując każdą dostępną metodę, także terroryzm - powiedział.
Kwaśniewski opowiedział się za spokojnym dialogiem na temat polsko-ukraińskich relacji historycznych, w których uczestniczyliby przede wszystkim historycy. "To wymaga uporczywej pracy, a nie uchwał, które niczego nie budują, lecz powodują wzrastające emocje. I łatwo było przewidzieć, że po takiej uchwale Sejmu będzie uchwała parlamentu ukraińskiego, która oczywiście niczego nie wyjaśnia i w niczym nie pomaga, a zaczyna być kolejną barierą" - ocenił.
Były prezydent wyraził przekonanie, że uchwały Sejmu i Rady Najwyższej Ukrainy nie będą miały istotnego wpływu na relacje między dwoma krajami w dłuższej perspektywie, ale - jak zaznaczył - dziś niepotrzebnie je komplikują.
"Ja dużo bardziej byłbym wdzięczny, gdyby pod patronatem prezydentów Polski i Ukrainy powstała komisja historyczna, która działałaby w sposób przejrzysty i punkt po punkcie wyjaśniała, ukazywała skalę tego dramatu, ale pokazywała też motywacje, które temu towarzyszyły. Historia nie jest czarno-biała, szczególnie historia w tym regionie. Historia jest sumą tylu czynników i różnych motywacji, że potrzebuje dużo czasu, wyrozumiałości i wzajemnego szacunku. Nie rozdrapywać tej rany, a raczej starać się ją goić poprzez wyjaśnianie" - oświadczył Kwaśniewski w rozmowie z PAP.
(az)