Czy Krzysztof Kwiatkowski mógł wykorzystać Najwyższą Izbę Kontroli do prywatnej walki z prokuraturą i Centralnym Biurem Antykorupcyjnym? Takie pytanie zadają sobie posłowie z sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Krzysztof Zasada, NIK nakazał wszcząć doraźną kontrolę w CBA w momencie, gdy prokuratura zaczęła występować do NIK-u o informacje w sprawie podejrzeń ustawiania konkursów na wysokie stanowiska w Izbie.
21 sierpnia 2014 roku kontrolerzy NIK-u weszli do CBA, by sprawdzić jak ta instytucja jest przygotowana do realizacji rządowego programu zwalczania i przeciwdziałania korupcji w latach 2014-2019. Te działania miały bardzo szeroki zakres. NIK żądała między innymi dokumentów sprawozdawczych, w których mogły być między innymi informacje na temat tajnych działań agentów. Według naszych ustaleń, CBA wielokrotnie odmawiało kontrolerom wglądu w akta. Szef CBA jeszcze w sierpniu zeszłego roku - tuż po rozpoczęciu kontroli NIK w jego instytucji - interweniował w tej sprawie u premiera.
Paweł Wojtunik podważał między innymi zakres i formę kontroli. Dokument, poza premierem, otrzymali też marszałek Sejmu, szef sejmowej speckomisji Zbigniew Sosnowski z PSL oraz Mariusz Błaszczak z PiS, jako szef sejmowej komisji kontroli państwowej. W piśmie znalazła się też obawa, że działania kontrolerów mogą mieć związek z trwającym już śledztwem w sprawie ustawiania konkursów w NIK.
Materiały tego postępowania ponad pół roku wcześniej, a więc pod koniec 2013 roku trafiły z CBA do katowickiej apelacji. Tamtejsza prokuratura już wtedy zaczęła występować do NIK o dokumentacje i przesłuchiwać pierwsze osoby, mogące coś wiedzieć o ustawianiu konkursów w Izbie.
Jak dotąd wyników doraźnej kontroli NIK w CBA nie ujawniono. Według informacji reporterów RMF FM, do tej kontroli szef Biura zgłosił prawie 100 zastrzeżeń. Na razie te zastrzeżenia nie zostały rozpatrzone przez kolegium Najwyższej Izby Kontroli.
Do naszych informacji odniosła się Najwyższa Izba Kontroli. W piśmie przysłanym do naszej redakcji przedstawiciele NIK informują, że to nie szef NIK nakazał wszcząć doraźną kontrolę w CBA. "Decyzję o wszystkich kontrolach doraźnych w Izbie podejmuje właściwy wiceprezes NIK" - napisano w komunikacie.
Izba twierdzi też, że w trakcie żadnej kontroli w CBA, kontrolerzy nigdy nie występowali o możliwość wglądu do akt prowadzonych postępowań przez CBA. "Gdyby tak było, na szefie CBA ciążyłby prawny obowiązek powiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa" - przekonuje NIK.
Krzysztof Zasada