Dopiero jutro zapadnie decyzja władz Polonii Warszawa i właścicieli klubu, czy Radosław Majdan i Piotr Ś. będą mogli zagrać w piątkowym derbowym meczu z Legią. Od niej zależy, czy piłkarze kiedykolwiek jeszcze założą koszulki warszawskiego klubu. Na razie obaj panowie zostali odwieszeni i trenują z drużyną.
Władze klubu wciąż zwlekają z podjęciem dostateczniej decyzji w sprawie sportowców, bo jak tłumaczą w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim, jeszcze raz chcą przedyskutować sprawę z piłkarzami. Po przednich rozmowach sprawa mocno się skomplikowała - wyjaśniają prezesi Polonii. Co więcej, szala zaczęła się przechylać na korzyść sportowców.
Ostatnio panowie przedstawili listę świadków i ich relacje, które wskazują, że wina piłkarzy nie jest bezsporna. Według nieoficjalnych informacji, istnieje także nagranie z zajść w Mielnie zrobione telefonem komórkowym.
Ponadto właściciele Polonii czekają na ostateczne potwierdzenie wyników na zawartość alkoholu u piłkarzy. Mamy informację, że chodzi 0,6, a nie 1,5 promila. A to zmienia ich sytuację - mówi Grzegorz Ślak, jeden z właścicieli klubu. Jednocześnie jednak zapewnia, że kara dla piłkarzy będzie, choćby za picie alkoholu. W tym wypadku najprawdopodobniej chodzi o karę finansową.
Wyrzucenie z klubu raczej im nie grozi, bo jak usłyszał nasz dziennikarz, dyskwalifikacja to dla tych piłkarzy koniec kariery.
Przypomnijmy. Ponad tydzień temu piłkarze brali udział w nocnej awanturze w Mielnie. Zostali zatrzymani pod zarzutem napaści na policjantów.