Koszaliński sąd nie zgodził się na aresztowanie piłkarza Piotra Ś. zatrzymanego pod zarzutem napaści na policjantów. Mężczyzna został zwolniony za poręczeniem majątkowym w wysokości dwustu tysięcy złotych. Piłkarz musi je wpłacić w ciągu tygodnia. Oprócz Piotra Ś. w sprawie nocnej awantury w nadmorskim Mielnie zarzuty usłyszeli piłkarze Radosław Majdan oraz Jarosław Ch. Obaj wyszli z aresztu już wczoraj.
Piotr Ś. oprócz nakazu wpłacenia kaucji, ma też zakaz opuszczania kraju. W uzasadnieniu swojej decyzji sąd podał, że nie ma obawy mataczenia, co jest jednym z powodów, dla których stosuje się środki zapobiegawcze, czyli np. tymczasowy areszt. Sąd na posiedzeniu uznał więc, że wniosek prokuratury jest bezzasadny. Z tej decyzji zadowolony jest obrońca oskarżonego, jak i sam Piotr Ś, który uważa, że policja przesadziła podczas interwencji.
A dlaczego śledczy chcieli dwumiesięcznego aresztu tylko dla jednego uczestnika awantury, tłumaczy Ewa Dziadczyk prokurator Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Radosław Majdan został zawieszony w prawach członka klubu radnych Platformy Obywatelskiej w sejmiku województwa zachodniopomorskiego - informuje reporter RMF FM Paweł Żuchowski. W specjalnym oświadczeniu, Klub PO pisze że sprawa krewkich piłkarzy powinna być należycie wyjaśniona.
Nie byliśmy brutalni - zachodniopomorska policja odpiera zarzuty Radosława Majdana i Jarosława Ch., piłkarzy zatrzymanych w czasie interwencji w pensjonacie w Mielnie. To funkcjonariusze zostali ranni, na ciele zatrzymanych nie ma żadnych śladów pobicia – tłumaczy Maciej Karczyński, rzecznik tamtejszej policji.
Policjanci mają zasiniaczoną twarz, podrapane ręce, nogi, jeden ma rękę w gipsie - wylicza Karczyński. Dodając jednocześnie, że funkcjonariusze interweniowali zgodnie z prawem:
Policjanci są ranni, bo to oni atakowali – twierdzi brat Radosława Majdana. Jak ktoś ma wybity palec, to na ogół tą ręką bił – tłumaczy. Policja chyba sama sobie zaprzecza.
Wczoraj Radosław Majdan oskarżył policjantów o brutalną interwencję. Według niego to nie piłkarze, ale mundurowi byli agresywni. Ja jestem niewinny – twierdził. Na pewno nie jest to prawdą, że uderzyłem policjanta. To jest jakieś nieporozumienie - próbował się tłumaczyć, dodając, że to policjanci leżeli na Piotrku i go katowali. Majdan – jak wyjaśniał – miał tylko zwrócić uwagę mundurowym, by go puścili, bo inaczej złamią mu kręgosłup. A teraz wychodzą takie sytuacje, że ja kogoś uderzyłem. Podobnie tłumaczył się Jarosław Ch. To po prostu jakaś totalna prowokacja. I zrobiła się z tego afera na całą Polskę.
Wczoraj Majdan, Jarosław Ch. i Piotr Ś. usłyszeli zarzut napaści i znieważenia funkcjonariuszy. Majdan i Jarosław Ch. zostali zwolnieni po przesłuchaniu. O zarzutach prokurator Ewa Dziadczyk: