Premier Donald Tusk zapowiedział w środę, że będzie przekonywał naszych partnerów z regionu do "navy policing", czyli wspólnego przedsięwzięcia kontrolowania i zabezpieczania wód bałtyckich. Deklaracja padła przed wizytą szefa rządu w Szwecji. Lider KO wskazywał także na potrzebę gospodarczej pobudki Europy, krępowanej obecnie przez "przesadne regulacje" czy pojawiające się "naiwne ambicje".
Donald Tusk będzie uczestniczył w środę w Szwecji w spotkaniu liderów państw nordyckich i bałtyckich. Szef rządu zapowiedział, że rozmowy będą dotyczyły trzech kwestii, w których Polska "ostatnimi czasy odgrywa, tak czy inaczej, kluczową rolę". Mowa o:
- relacjach Europy ze Stanami Zjednoczonymi po ostatnich wyborach prezydenckich w USA w kontekście bezpieczeństwa Zachodu,
- współpracy regionalnej w kontekście bezpieczeństwa,
- wojnie w Ukrainie.
Premier mówił o wspólnych doświadczeniach państw NATO w tzw. air policing - patrolowaniu przestrzeni powietrznej. Będę przekonywał naszych partnerów o potrzebie natychmiastowego utworzenia analogicznej formuły, jeśli chodzi o kontrolowanie i zabezpieczanie wód Bałtyku, a więc takie "navy policing" - powiedział szef rządu. Ma to być "wspólne przedsięwzięcie państw, które leżą nad Bałtykiem i które mają to samo poczucie zagrożenia, jeśli chodzi o Rosję".
Tusk zapowiedział rozmowy o potrzebie nowego, "ale tak naprawdę tradycyjnego spojrzenia na źródła siły Europy".
Najważniejszym zadaniem politycznym, ale także w jakimś sensie psychologicznym, dzisiaj, dla całej Europy; i Polska może tu odegrać i odegra kluczową rolę; jest obudzenie ambicji europejskich. Nie ma żadnego powodu, aby Europa jako całość, Unia Europejska, europejska część NATO miała wobec kogokolwiek kompleksy. Nie jesteśmy dzisiaj w stanie przewidzieć, jak będzie ewoluowała w najbliższych miesiącach polityka amerykańska. Naszym zadaniem jest pielęgnować relacje ze Standami Zjednoczonymi, ale Europa tak czy inaczej musi stać się samodzielna, stanąć na własnych nogach. Musi się skończyć epoka strachu i niepewności wobec Rosji - mówił premier jeszcze w Warszawie. Polityk wskazał na słabość Rosji wobec zjednoczonej Europy i siłę Kremla, gdy Europa jest podzielona.
Donald Tusk stwierdził również, że Europa musi obudzić się także w sensie gospodarczym.
Mamy potencjał nieporównywalny z żadnym innym miejscem na świecie, ale jest to ciągle potencjał - powiedział premier.
W tej chwili poprzez ograniczenia, przesadne regulacje, czasami naiwne ambicje dotyczące ochrony całej planety, spowodowały, że stajemy się coraz mniej konkurencyjni - ocenił.
Szef polskiego rządu dodał, że musimy zacząć od cen energii, ponieważ energia w Europie "nie może być dwa, trzy razy droższa od energii w Stanach Zjednoczonych czy w Chinach". Nie mamy wtedy szans - stwierdził Tusk, ciesząc się, że nowy komisarz ds. energii Dan Jørgensen jest rzecznikiem włączenia do miksu europejskiego energii jądrowej.
Zdaniem premiera spotkanie w Szwecji jest kluczowe w kwestii polskiej prezydencji, która rozpocznie się w styczniu 2025 roku. Od wielu miesięcy (...) Polska szuka formuły łączącej państwa, które mają jednoznaczne i bardzo podobne, jeśli nie identyczne, stanowisko dotyczące relacji transatlantyckich, NATO, Ukrainy, bezpieczeństwa regionu i polityki wobec Rosji - powiedział.
Tusk zaznaczył, że "dobrze się składa, że akurat państwa regionu bałtyckiego mają politykę bardzo podobną, która musi stać się polityką całej Unii Europejskiej i NATO".
Lider Koalicji Obywatelskiej podkreślił, że Polska wspólnie z państwami bałtyckimi pracuje nad linią obrony przed ewentualną rosyjską agresją. U nas jest to Tarcza Wschód, a państwa bałtyckie podobny system fortyfikacji budują, chcemy zrobić z tego jedno przedsięwzięcie, od Finlandii po naszą granicę z Ukrainą - powiedział premier. Polski polityk zapowiedział, że w Szwecji poruszy także kwestie ukraińskie. W tym kontekście przypomniał nasze żelazne postulaty - "nic o Ukrainie bez Ukrainy" i "wsparcie Ukrainy chłodnym i wykalkulowanym interesem również dla Europy".