Wojciech Jaruzelski oskarża... akt oskarżenia. Według generała, prokuratura w procesie autorów stanu wojennego przedstawiła czarno-biały obraz. Jaruzelski, oskarżony o kierowanie związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, kontynuował w poniedziałek składanie wyjaśnień. Jego mowa trwała parę godzin.
Generał bardzo szczegółowo mówił o gospodarczej zapaści, która leżała u podstaw decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem Jaruzelskiego, prokuratorzy z IPN nie dostrzegli tła ekonomicznego. Akt oskarżenia od tego typu pogłębionych ustaleń jest wolny - mówił generał:
Jaruzelski mówił o grożących, fatalnych ekonomicznych skutkach Porozumień Sierpniowych; zawartych w nich żądań podwyżek, o strajkach, które blokowały produkcję i pogarszały sytuację. Wspominał o tym, że brakowało żywności, a niepokoje w Polsce groziły – jego zdaniem – ograniczeniem dostaw z ZSRR.
Obok Jaruzelskiego na ławie oskarżonych zasiedli dziś były I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania, byli wiceszefowie MON: generał Tadeusz Tuczapski i generał Florian Siwicki, były członek Rady Państwa PRL Eugenia Kempara i były wiceminister sprawiedliwości Tadeusz Skóra. Wszyscy złożyli oświadczenia, że skomentują stawiane im zarzuty dopiero po wystąpieniu Jaruzelskiego. Chcą też sami składać wyjaśnienia. Do sądu po raz kolejny nie przyszedł natomiast generał Czesław Kiszczak. Nie usprawiedliwił nieobecności.
Oskarżeni za wprowadzenie stanu wojennego w 1981 roku nie chcą wypowiadać się w sprawie zarzutów, dopóki składania zeznań nie skończy generał Wojciech Jaruzelski. Generał po raz pierwszy wystąpił przed Sądem Okręgowym w Warszawie 2 października. Ze względu na jego stan zdrowia rozprawę przerwano po czterech godzinach.
Wojciech Jaruzelski nie przyznał się do winy. Stwierdził, że akt oskarżenia, skonstruowany przez prokuraturę i pion śledczy IPN, jest nierzetelny i jednostronny oraz powstał na polityczne zamówienie.