Doktor Mirosław G., znany kardiochirurg ze szpitala MSWiA w Warszawie został zwolniony z pracy w klinice. Prokuratura podejrzewa go korupcję, znęcanie się nad bliskimi, a nawet o zabójstwo.
Kardiochirurg musiał stracić pracę, bo takie są przepisy. Po trzech miesiącach nieobecności pracownika z powodu tymczasowego aresztowania, umowa o pracę wygasa. Tak też stało się w tym przypadku - powiedział RMF FM rzecznik MSWiA Michał Rachoń.
To błąd. Nie mamy zbyt wielu tego typu specjalistów i walka z takimi lekarzami to kara śmierci dla pacjentów, na którą oni na pewno w żaden sposób nie zasłużyli. Ludzi, którzy zrobili 300-400 przeszczepów serca na świecie jest kilkudziesięciu. To jest niewiarygodne bogactwo naszego kraju. Nie znam pana doktora Garlickiego, ale z tego co powiedział minister Ziobro, że zmarło 30% chorych leczonych przez pana doktora, oznacza, że 70% przeżyło, a wszystkie te zabiegi były ze wskazań życiowych. Uratował 70 procent swoich chorych - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM prof. Wiesław Jędrzejczak z Akademii Medycznej w Warszawie.
W piątek lekarz wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji. Za kratami przebywał od 12 lutego. Prokuratura nie wykazała dużego prawdopodobieństwa, że doktor Mirosław G. dopuścił się umyślnego zabójstwa pacjenta - stwierdził sędzia Paweł Rysiński. Sąd, oprócz kaucji 350 tys. zł przyjął jeszcze poręczenia osób godnych i zatrzymał doktorowi paszport.
Mirosław G. jest podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł. 12 lutego funkcjonariusze CBA zatrzymali dr. Mirosława G. w szpitalu MSWiA.