"Za nielegalne składowanie odpadów w Bytomiu odpowiadają zorganizowane grupy przestępcze, a skala zjawiska jest bardzo duża" – ocenił prezydent Bytomia Damian Bartyla, który zlecił zbadanie tego procederu agencji detektywistycznej, a teraz chce przekazać efekty jej pracy organom ścigania. ​Jak podają urzędnicy, zebrany w tej sprawie, liczący ok. tysiąca stron, materiał dowodowy szczegółowo opisuje mechanizm działania przestępców i ujawnia podmioty w nim uczestniczące.

"Za nielegalne składowanie odpadów w Bytomiu odpowiadają zorganizowane grupy przestępcze, a skala zjawiska jest bardzo duża" – ocenił prezydent Bytomia Damian Bartyla, który zlecił zbadanie tego procederu agencji detektywistycznej, a teraz chce przekazać efekty jej pracy organom ścigania. ​Jak podają urzędnicy, zebrany w tej sprawie, liczący ok. tysiąca stron, materiał dowodowy szczegółowo opisuje mechanizm działania przestępców i ujawnia podmioty w nim uczestniczące.
zdjęcie ilustracyjne /Tomasz Wojtasik /PAP

Według służb prasowych Urzędu Miasta w Bytomiu, przygotowanie poufnego raportu w sprawie nielegalnego składowania odpadów prezydent zlecił agencji detektywistycznej pół roku temu, co było "wyrazem frustracji wobec braku działań ze strony instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska".

Po zapoznaniu się z raportem urzędnicy mówią wręcz o zorganizowanej działalności przestępczej w obszarze gospodarki odpadami na terenie Bytomia. Zgromadzone przez detektywów dowody mają być teraz cennym źródłem informacji dla organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.



Bartyla ocenia, że nielegalne składowanie odpadów to poważny problem nie tylko Bytomia, ale i całej Polski. Mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym procederem, którego skalę porównałbym do przestępstw związanych z wyłudzaniem VAT. Nielegalne składowanie odpadów, obok poważnych konsekwencji zdrowotnych dla obywateli, ma także poważny wymiar finansowy. Za omijanie przez przestępców obowiązkowych opłat, zapłacą wyłącznie podatnicy, i to oni poniosą wszelkie koszty - finansowe i zdrowotne - likwidacji tych niebezpiecznych składowisk - skomentował Bartyla.

Jak podał magistrat, równolegle, chcąc skutecznie walczyć z tym zjawiskiem, prezydent uruchamia kampanię społeczną pod hasłem "Czysty Bytom. Czysty kraj", której celem ma być skonsolidowanie dotychczas prowadzonych działań środowisk walczących z procederem nielegalnej zwałki odpadów w Bytomiu.

Urzędnicy miejscy wspólnie z członkami Rady Społecznej, w skład której wejdą przedstawiciele środowisk lokalnych, mają wypracować instrukcję doraźnego reagowania dla miejskich jednostek i służb prewencyjnych. Rolą Rady będzie także opiniowanie kolejnych rozwiązań systemowych, które posłużą do opracowania dokumentu na potrzeby propozycji dalszych prac legislacyjnych w tym zakresie.

Prezydent Bartyla liczy także, że w efekcie działań mieszkańców i samorządowców miejskich, aktywnie wspieranych przez przedstawicieli samorządu i władz województwa powstaną rozwiązania prawne, które pozwolą zabezpieczyć się przed tym procederem, jak i z nim skutecznie walczyć. Temu ma służyć koalicja samorządowa prezydentów miast Śląska i pozostałych regionów Polski walczących z nielegalną zwałką, nad zainicjowaniem której obecnie pracuje prezydent Bytomia. Ma ona wspólnie działać na rzecz wszczęcia przez Sejm prac nad ustawą m.in. zaostrzającą kary wobec łamiących przepisy w zakresie ochrony środowiska.

Według bytomskiego magistratu, od stycznia 2013 roku wydane zostały 22 decyzje dotyczące umieszczania odpadów na terenie miasta (w tym wypełnianie terenów niekorzystnie przekształconych, utwardzanie powierzchni terenu, obróbka na powierzchni ziemi przynosząca korzyści dla rolnictwa lub poprawę stanu środowiska). Połowę z nich wydał prezydent miasta, połowę - marszałek woj. śląskiego. Obecnie obowiązuje 9 zezwoleń wydanych przez marszałka oraz 6 wydanych przez prezydenta Bytomia.

Mieszkańcy protestują

Przeciwko nielegalnemu składowaniu odpadów w Bytomiu protestują mieszkańcy, którzy zarzucają bierność władzom i instytucjom. Część z nich przyłączyła się do lokalnej inicjatywy o nazwie "Bytom to nie hasiok" (śmietnik). Na poniedziałek organizacja zapowiada konferencję prasową, na której przedstawi mapę lokalizacji składowisk zagrażających środowisku.

Wszystkim nam leży na sercu dobro naszego miasta. Chcemy żyć w mieście czystym, zdrowym i bezpiecznym. Oddychać czystym powietrzem, pić zdrową wodę. Nie w głowie nam wyręczanie Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Miasta, Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska, Policji czy Prokuratury. Liczymy na ich większe zaangażowanie, dążąc do szybkiego zakończenia zwożenia do Bytomia odpadów, w takich ilościach i o takiej zawartości. Oczekujemy szybkich i konkretnych działań - napisali w zaproszeniu członkowie organizacji.

(adap)