Korespondencja Cimoszewicza z komisją etyki dotyczyła akcji PKN Orlen – twierdzi ówczesny szef komisji, Franciszek Stefaniuk. Włodzimierz Cimoszewicz utrzymuje jednak, że pisma te dotyczyły wyłącznie wyceny jego mieszkania.
Cimoszewicz chce ujawnienia tej korespondenci, tym bardziej, że – jak twierdzi – nie miała ona charakteru poufnego. - Niczego zatem nie trzeba odtajniać - mówi marszałek. Podtrzymał jednocześnie swoje wczorajsze wypowiedzi, że korespondencja dotyczyła przede wszystkim sposobu wyceny jego mieszkania.
Franciszek Stefaniuk twierdzi jednak, że sejmowa komisja etyki wysłała do ówczesnego szefa MSZ pismo z pytaniem, co stało się z akcjami PKN Orlen. Posłowie chcieli wiedzieć, co stało się z udziałami, które były w oświadczeniu za 2000 rok, a dokumencie za rok kolejny już nie. - Odpowiedział, że jest to pytanie niestosowne, i że on to napisał zgodnie z prawdą - twierdzi w rozmowie z reporterką RMF Franciszek Stefaniuk. Poseł, podsumowując tę korespondencję mówi, że Cimoszewicz „odpowiedział, ale nie udzielił wyjaśnień”.
Komisja przekazała sprawę ówczesnemu marszałkowi Sejmu, Markowi Borowskiemu. Tu jednak trop się urywa, Borowski bowiem twierdzi, że takiej korespondencji sobie nie przypomina.
Prokuratura potwierdza, że korespondencję Cimoszewicza z ówczesnym szefem sejmowej komisji etyki, Franciszkiem Stefaniukiem, znaleziono w mieszkaniu Anny Jaruckiej.
Sama Jarucka, mimo wczorajszej wypowiedzi Cimoszewicza, podtrzymuje swoje oświadczenie, które przekazała sejmowej komisji śledczej. Twierdzi w nim, że 3 lata temu marszałek nakazał jej wykreślenie ze swego poselskiego oświadczenia majątkowego informacje o akcjach PKN Orlen. Starą wersję dokumentu miała przechowywać w domu do początku tego roku, kiedy to w czasie przeszukania zabrała ją ABW. Włodzimierz Cimoszewicz zaprzecza tym zarzutom.