Służba celna nie ma odpowiednich narzędzi do walki z hazardem. Nie będzie mogła wykonywać swoich zadań - tak część celników odnosi się do nowej ustawy o służbie celnej, która zacznie obowiązywać już za dwa dni. Wskazują również, że nie będą mogli w pełni kontrolować rynku jednorękich bandytów.
Celnicy domagają się prawa do prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych, czyli możliwości prowadzenia wywiadu i stosowania podsłuchów. W praktyce brak takich uprawnień oznacza pozbawienie funkcjonariuszy informacji o oszustwach i możliwości obserwacji miejsc urządzania nielegalnych gier - stwierdził Sławomir Siwy ze związku celnicy.pl. Zaznaczył on, że nowa ustawa pozwala celnikom tylko na kontrolę legalnie działających salonów gier. Tych nielegalnych, z szarej strefy, nie będą mogli zgodnie z prawem wyśledzić.
Ministerstwo Finansów twierdzi, że celnicy poradzą sobie bez tych uprawnień, bo dostaną nowe narzędzie - eksperyment. Kontroler będzie mógł sam zagrać i sprawdzić, jak działa maszyna. Co ciekawe, do tej pory nie było takiej możliwości. Nic więc dziwnego, że na 17 tysięcy kontroli w ubiegłym roku celnicy znaleźli tylko 200 nieprawidłowości – choć oni i gracze dobrze wiedzą, że znacznie więcej automatów działa niezgodnie z prawem.