"Podstawową działalność musimy kontynuować, nie ma podstaw, żeby jej zaprzestać" - podkreślił w Polsat News Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, pytany o to, jak będzie wyglądała działalność Biura RPO przez najbliższe 3 miesiące. "To, co się zmieniło, to chociażby podejście do spraw sądowych, które prowadziłem. To już nie jest moment na to, żeby podejmować jakieś nowe inicjatywy, nowe działania, raczej byśmy się koncentrowali na tych sprawach, które już są w biegu lub w których biegną terminy procesowe" - powiedział.
Kadencja rzecznika Adama Bodnara upłynęła 9 września 2020 r. W ubiegły czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, który pozwala pełnić obowiązki RPO po upływie kadencji do czasu objęcia stanowiska przez następcę, jest niezgodny z konstytucją. Przepis ten straci moc obowiązującą po upływie trzech miesięcy od opublikowania wyroku w Dzienniku Ustaw. Jak wskazano, w tym czasie parlament powinien uchwalić ustawę, która ureguluje sytuacje, w których urząd Rzecznika jest nieobsadzony przez jakiś czas po upływie kadencji.
Jeszcze tego samego dnia Sejm wybrał posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Musi on jednak jeszcze zostać zaakceptowany przez Senat.
To jest ten moment, kiedy muszę wziąć pod uwagę to, co zostało powiedziane (...) Ja to traktuję w takich kategoriach, że to jest okres, powiedziałbym, wstrzemięźliwości w podejmowaniu nowych inicjatyw i działań - powiedział w Polsat News Bodnar.
W rozmowie padło też pytanie, co wydarzy się w sytuacji, kiedy do 15 lipca parlamentowi nie uda się wybrać następcy Bodnara. Wtedy warto pamiętać o tym, że istnieje taka zasada, że zastępcy Rzecznika to nie osoby związane ze mną, tylko osoby związane z urzędem - odparł RPO. Podkreślił, że już raz doszło do takiej sytuacji, w której urząd nie miał swojego Rzecznika.
To był 10 kwietnia 2010 r., katastrofa smoleńska. I do połowy lipca wtedy urzędem zarządzał pan Stanisław Trociuk, pierwszy zastępca RPO - wskazał Bodnar. Jak dodał, pojawiały się wówczas pytania, czy miał on mandat do sprawowania tej funkcji, natomiast wątpliwości zostały rozstrzygnięte na jego korzyść przez Naczelny Sąd Administracyjny.
W tym kontekście RPO podkreślił, że ewentualny brak wybrania jego następcy nie oznacza, że w Biurze "nic się nie będzie działo, że się zamknie na cztery spusty i żadna interwencja nie zostanie podjęta".