Mimo sprzeciwów części SLD premier powołał na szefa Agencji Wywiadu - Andrzeja Ananicza. Politycy Sojuszu mieli pretensje, że o kandydaturze dowiedzieli się nie od szefa rządu, ale z mediów. Belka twierdzi, że nie boi się zemsty ze strony SLD.

Przeciwko Ananiczowi głośno protestowali też działacze PiS. Politykom tej partii nie podobało się z kolei, że kandydat Belki nie jest z lewicy; wiadomo też, że PiS nie przepada za Lechem Wałęsą i jego otoczeniem, a jak wiadomo Ananicz pracował w kancelarii prezydenta Wałęsy.

Belki nie zniechęciło nawet to, że Ananicz nie uzyskał pod koniec lipca pozytywnej opinii sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Opinia ta nie była jednak wiążąca dla premiera. Wcześniej Ananicza pozytywnie zaopiniowało Kolegium ds. Służb Specjalnych.

Szef rządu jednak postawił na swoim i następcą Zbigniewa Siemiątkowskiego zostanie dotychczasowy ambasador Polski w Turcji. Z wykształcenia jest turkologiem i iranistą. Był wiceministrem spraw zagranicznych, gdy szefami dyplomacji byli Krzysztof Skubiszewski, Bronisław Geremek i Władysław

Bartoszewski.