Przynajmniej 70 tysięcy złotych będzie kosztować akcja sprawdzenia terenu w Wałbrzychu, gdzie ma być ukryty pancerny pociąg z okresu II wojny światowej. Żołnierze będą szukali niebezpiecznych materiałów, w tym min.
Wstępne koszty to około 70 tysięcy złotych, przy czym one będą oczywiście zdeterminowane zakresem zadań, które znajdą się w umowie, więc poczekamy aż ona zostanie ostatecznie sformułowana - powiedział reporterowi RMF FM wojewoda dolnośląski Tomasz Smolarz. Dokumenty mają zostać podpisane w ciągu najbliższych kilku dni, a żołnierze mają się pojawić w Wałbrzychu w ciągu półtora tygodnia.
Wcześniej jednak teren skarpy musi zostać uprzątnięty. To jeden z wymogów stawianych przez wojsko. Dopiero wtedy żołnierze rozpoczną przeczesywanie obszaru 65. kilometra trasy kolejowej z Wrocławia do Jeleniej Góry. Wojskowi będą poszukiwali niebezpiecznych materiałów nie tylko na powierzchni skarpy, ale także na głębokości do 1 metra.
Potwierdzenia istnienia skarbu nie doczekamy się jeszcze przez najbliższe tygodnie. Ważniejsze jest w końcu zabezpieczenie terenu, co może potrwać. Dalsze decyzje w tej sprawie zależą od zebranych dokumentów - informował nas wcześniej Tomasz Smolarz. Wojewoda dolnośląski czeka w tej chwili na szczegóły zgłoszeń znaleziska, które trafiły do ministerstw skarbu, finansów i kultury. Ich analiza pozwoli na podjęcie decyzji, czy prowadzić eksplorację wskazanego miejsca i kto powinien się tym zająć.
Według różnych relacji, pociąg wyruszył w listopadzie 1944 roku z zakładów zbrojeniowych w Petersdorfie. Miał wieźć tajne dokumenty, dzieła sztuki, złoto, a być może nawet słynną Bursztynową Komnatę. Skład miał zostać zatrzymany, a cała obsługa - zamordowana. Niemieckich kolejarzy i żołnierzy zastąpili esesmani. Potem pociąg miał wjechać tajnym tunelem do podziemnego kompleksu w górze Sobiesz pod Piechowicami na Śląsku.
Starszy mieszkaniec Świebodzic, który od 47 lat mieszka kilka kilometrów od słynnej już trasy kolejowej, opowiadał reporterowi RMF FM, że na własne oczy widział tory, które prowadziły w głąb wzgórza. Po wojnie posadzono tam las.Tu, pod te skały szły tory, belki były powyjmowane. Ruscy przyszli, wypenetrowali - przecież cały batalion ich tu był. Pamiętam, jak w Książu dywany cięli - wspominał. Przyznał, że samego tunelu nie widział, ale wierzy, że taki istnieje.
(az)