Policja zatrzymała nastolatka, który wywołał fałszywy alarm bombowy w przychodni w Krakowie. Po tym, jak ktoś zadzwonił, mówiąc, że w budynku jest bomba i za dwie godziny nastąpi eksplozja, pacjenci czekający na przyjęcie do lekarza zostali ewakuowani. W sumie 40 osób.
Na miejsce została skierowana grupa rozpoznania pirotechnicznego wraz z przeszkolonym psem oraz służby ratownicze i techniczne. Po dwugodzinnym przeszukaniu żadnego ładunku wybuchowego nie odnaleziono. Policjantom dość szybko udało się ustalić sprawcę alarmu - to 16-latek z Krakowa.
Chłopak przyznał się do wszystkiego. Jakichś specjalnych tłumaczeń nie było. W swej naiwności wierzył chyba, że dostanie okup. Żądał dwóch tysięcy złotych - powiedział Markowi Balawajdrowi inspektor Dariusz Nowak.
16-latkiem zajmie się teraz sąd do spraw nieletnich. Rodzice chłopaka będą też musieli pokryć koszty operacji - zarówno policji jak i straży pożarnej. To łącznie nawet kilkanaście tysięcy złotych.