W wyniku eksplozji, do której doszło w niewyjaśnionych okolicznościach, w poniedziałek zginął zastępca szefa policji palestyńskiej w Gazie - Abdel Motti Sabawi. Przemoc na Bliskim Wschodzie nie ustaje od końca września, kiedy wybuchły zamieszki.
Wybuch nastąpił w budynku, w którym policja palestyńska przechowywała materiały wybuchowe, odebrane radykalnym Palestyńczykom. Nie wyklucza się, że był to nieszczęśliwy wypadek. Wśród Palestyńczyków pojawiły się jednak opinie, że mógł to być zamach izraelski. Strona palestyńska uważa, że Izrael przyczynił się w
ostatnich tygodniach do śmierci wielu Palestyńczyków, przewodzących trwającym od końca września starciom.
Tymczasem odszkodowania od władz Autonomii Palestyńskiej domagać się będzie rodzina jednej z ofiar linczu w Ramallah. Sprawa dotyczy mającego miejsce dwa miesiące temu zdarzenia, kiedy to tłum Palestyńczyków zamordował w bestialski sposób dwóch izraelskich rezerwistów. Przez pomyłkę wjechali oni do miasta Ramallah na Zachodnim brzegu Jordanu. Jednym z zabitych rezerwistów był 32-letni nowy imigrant z byłego Związku Sowieckiego. Na wieść o linczu dosłownie kilka dni później cała jego rodzina przybyła na stałe do Izraela. Teraz zamierza wnieść pozew do sądu domagając się odszkodowania od władz Autonomii, które mogły lecz nawet nie próbowały zapobiec zbrodnii. Linczu dokonano na posterunku policji a uczestniczyli w nim też funkcjonariusze w mundurach. W międzyczasie terroryści izraelscy uprowadzili z Zachodniego Brzegu co najmniej ośmiu uczestników zbrodnii. W najbliższych tygodniach mają się rozpocząć ich procesy przed sądem wojskowym.
00:05