Palestyński zamachowiec-samobójca wysadził się wczoraj w powietrze w przydrożnej restauracji na terenie jednego z osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu, pełnej izraelskich żołnierzy.

Do zamachu doszło w przydrożnym zajeździe w pobliżu żydowskiego osiedla. Terrorysta wszedł do lokalu i usiadł przy stoliku, w pobliżu którego siedzieli już inni goście. Zaraz po tym zdetonował ładunek wybuchowy.Mężczyzna zginął na miejscu, trzech żołnierzy zostało rannych, w tym jeden ciężko. Eksplozja niemal całkowicie zniszczyła zajazd. Tego dnia na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy zginęli jeszcze dwaj Palestyńczycy. Jednego, który rzucił się z nożem na Izraelczyka, zastrzelili żołnierze izraelscy. Drugi stał się przypadkową ofiarą palestyńskiego ostrzału jednego z osiedli żydowskich. W trwających już prawie trzy miesiące starciach izraelsko-palestyńskich zginęło ponad 340 osób, w większości Palestyńczycy.

W USA nadal toczą się rozmowy izraelsko - palestyńskie. Atmosfera jest jednak napięta, a strona palestyńska mówi nawet o kryzysie. Jedna z osobistości palestyńskich, która chciała pozostać anonimowa, stwierdziła, że kyzys zarysował się w czwartek, kiedy szef dyplomacji izraelskiej Szlomo Ben-Ami zaczął znowu mówić o zatrzymaniu przez Izrael 10 procent terytoriów palestyńskich. Wcześniej Izraelczycy proponowali, że zachowają tylko 5 procent. Palestyńczycy chcą ustanowić swe państwo na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy. Izrael jest zdecydowany zachować część okupowanych terytoriów palestyńskich; chodzi głównie o obszary, na których znajdują się duże osiedla żydowskie.

00:50