Protest w kopalni Polkowice na Dolnym Śląsku będzie kontynuowany. W ten sposób 1000 metrów pod ziemią 60 górników walczy o wypłatę zaległych wynagrodzeń od bytomskiego Przedsiębiorstwa Budowy Kopalń Micom. Dyrekcja kopalni Rudna zapewnia, że nad bezpieczeństwem górników czuwają odpowiednie służby.

Kopalnia robi wszystko, by górnikom nic się nie stało - zapewnia rzecznik miedziowego koncernu Dariusz Wyborski. Ale warunki pod ziemią są bardzo trudne. Temperatura sięga 30 stopni Celsjusza. Protestujący mają jednak dostęp do wody, odżywiają się gotowymi produktami, a grota, w której siedzą, jest oświetlona.

Górnicy z firmy PBK Micom, wykonującej prace na zlecenie KGHM Polska Miedź SA, od czwartku strajkują na terenie kopalni w Polkowicach, domagając się wypłaty zaległych pensji. Firma jest im winna około 350 tys.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Protestujący nie otrzymują pieniędzy od kilku miesięcy. Od października nie dostają także dodatków do pensji, które stanowią około 30 proc. ich wypłaty.

Ludzie są rozgoryczeni i nie chcą iść na żadne ustępstwa - mówił Andrzej Nestorowicz, związkowiec "Solidarności" z PBK Micom. Po południu rada nadzorcza firmy Micom odwołała dotychczasowego prezesa i powołała nowego, który już rozmawiał z górnikami. Bez skutku.

06:00