Pijany lekarz szczecińskiego pogotowia ratunkowego przyjechał w nocy do chorego dziecka. W wydychanym powietrzu miał pół promila alkoholu, choć jak twierdził wypił tylko jedno piwo. Policję o zdarzeniu zawiadomił ojciec dziecka.
Lekarz uznał, że w środku nocy rodzice trzyletniej dziewczynki z 40 stopnia gorączki zamiast pogotowia, powinni byli zawiadomić lekarza rodzinnego. Rodzice wezwali drugą karetkę, która zabrała dziecko do szpitala.
23:00