Pat w kolejnych rozmowach oświatowych związkowców z rządem nt. strajku nauczycieli. Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałek 8 kwietnia rozpocznie się protest. Związkowcy skrytykowali nowe propozycje rządu. Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias zaproponowała stronom jeszcze jedno spotkanie - w niedzielę o godz. 18.
Co mają zrobić rodzice w przypadku strajku - >>>SPRAWDŹCIE TUTAJ<<<.
Za pośrednictwem poniższego formularza możecie podzielić się z innymi rodzicami informacjami o sytuacji w szkołach i przedszkolach w Waszych miastach!
Szukacie informacji? W formularzu znajdziecie również pole wyszukiwania: wystarczy, że wpiszecie w nim nazwę miasta lub placówki oświatowej, a formularz wyselekcjonuje interesujące Was wpisy innych rodziców!
W poniedziałek o godz. 7.30 odbędzie się posiedzenie sztabu kryzysowego w warszawskim ratuszu. Burmistrzowie dzielnic będą składali raporty dotyczące sytuacji w związku z planowanym na 8 kwietnia strajkiem nauczycieli. Od poniedziałku też zostaną wzmocnione patrole policji i straży miejskiej - zwłaszcza w miejscach, gdzie mogą przebywać starsi uczniowie. Chodzi m.in. o parki, skwery czy nadwiślańskie bulwary.
Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało dzisiaj, że strajk nauczycieli nie jest powodem do odwołania zajęć i nie może stanowić przyczyny zamknięcia placówek. "To jest oczywista nieprawda" - komentuje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Powołuje się przy tym na rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach. "Dwieście tysięcy nauczycieli w Warszawie będzie strajkować. Pytam ministerstwo edukacji, dlaczego doprowadziło do takiej sytuacji wiedząc, że skala strajku będzie olbrzymia" - podkreśla gość Marcina Zaborskiego. I dodaje: "Pani minister Zalewska podpaliła polską oświatę, a dzisiaj gaszą ten płomień benzyną".
CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ <<< TUTAJ >>>
Czeka na ogromny bałagan i kryzys - tak sytuację w szkołach w związku ze strajkiem zapowiadanym na poniedziałek przewiduje szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadr Kierowniczych Oświaty. Marek Pleśniar komentuje komunikat resortu edukacji. Zdaniem MEN-u strajk nie jest powodem do odwołania zajęć w przedszkolu czy szkole oraz nie może stanowić przyczyny zamknięcia tych placówek. Dyrektor przedszkola czy szkoły ma - według MEN - obowiązek zapewnić dzieciom lub uczniom bezpieczne i higieniczne warunki pobytu na terenie placówki. Przystąpienie nauczycieli do strajku nie zwalnia go z tego obowiązku.
Dyrektorzy szkół czują się postawieni pod ścianą. Mówią, że w związku z obowiązkiem zapewnienia opieki uczniom i sytuacja jest wyjątkowo niekomfortowa. Marek Pleśniar przewiduje, że we wszystkich placówkach, w których będzie strajk stawią się w pracy dyrektorzy i wicedyrektorzy, żeby - zgodnie z prawem - zapewnić opiekę dzieciom. Problem w tym, że prawo oświatowe przewiduje też jednego opiekuna na 25 uczniów.
Dojdzie do bałaganu gigantycznego, ponieważ dyrektorzy z jednej strony będą parli do tego, żeby wypełnić prawo i zapewnić bezpieczeństwo, ale z drugiej strony na pewno będzie wiele miejsc, gdzie będzie się "szło po bandzie" i będzie się na granicy lub z przekroczeniem granicy prawa tymi dziećmi opiekowało - twierdzi.
Marek Pleśniar liczy na pomoc samorządów, jednak ma świadomość, że nie wszędzie taka pomoc będzie możliwa.
W Żyrardowie w Łódzkiem strajk zapowiedzieli nauczyciele we wszystkich szkołach. Miejski sztab kryzysowy szykuje więc dla uczniów pokazy filmowe w sali kinowej. Warto, żeby ci którzy przyjdą do kina, byli z rodzicami. To jest tylko możliwość wsparcia. Tam nie będzie profesjonalnych opiekunów, którzy będą mogli spełnić wymogi prawa, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi - mówi zastępca prezydenta Żyrardowa Sylwester Osiński.
Oświatowa "Solidarność": Pozostajemy w sporze do czasu podpisania porozumienia uwzględniającego dotychczas wynegocjowane postulaty; krytycznie oceniamy piątkowe propozycje rządu.
Podczas piątkowych rozmów strona rządowa przedstawiała konfrontacyjną ofertę polegającą na radykalnym zwiększeniu pensum (od 25 do 33 proc.), połączoną ze wzrostem średniego (czyli wirtualnego) wynagrodzenia do roku 2023 r. - oceniono we wspólnym komunikacie ZNP i FZZ.
"Dotychczasowe propozycje rządu nie dają podstaw do odwołania strajku w ramach legalnie toczącego się sporu zbiorowego. Strajk rozpocznie się od 8 kwietnia 2019 roku" - głosi popołudniowy komunikat podpisany przez prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza i szefa Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomira Wittkowicza.
Warszawa: Tylko 55 stołecznych szkół z 376 placówek nie weźmie udziału w poniedziałkowym strajku nauczycieli - informuje nasz dziennikarz Krzysztof Zasada. Takie dane przedstawił warszawski ratusz. Część szkół deklaruje jednak, że zaopiekuje się uczniami. Jak to sprawdzić? Najlepiej zajrzeć na stronę urzędu miasta "edukacja.warszawa.pl", w zakładce "strajk nauczycieli" należy wpisać nazwę interesującej nas szkoły. Tam będzie informacja, czy jej personel bierze udział w proteście, a także czy placówka, która strajkuje, zapewnia opiekę nad uczniami. Najlepiej weryfikować to na bieżąco, bo sytuacja może się zmieniać. Warto też korzystać z elektronicznych dzienników - jeśli funkcjonują w szkołach naszych dzieci albo ze szkolnych witryn internetowych.
Akcja strajkowa sama w sobie nie jest takim zdarzeniem, które uzasadnia zawieszenie zajęć w szkołach - uważa Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak. W liście, zamieszczonym na stronie internetowej podkreśliła, że dzieci nie mogą zostać pozostawione bez opieki. Zdaniem Małopolskiej Kurator Oświaty, obowiązek zorganizowania uczniom opieki spoczywa na dyrektorze szkoły, który może skorzystać z pomocy nauczycieli oraz "innych podmiotów", takich jak domy kultury; może również zapewnić opiekę podczas zajęć organizowanych poza systemem lekcyjnym.
Wszystkie przedszkola i szkoły w Łódzkiem w poniedziałek mają działać. Dziś nie ma informacji o zamknięciu, którejkolwiek z placówek w województwie - takie informacje podają: Monika Pawlak z łódzkiego magistratu oraz łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski. W Łodzi w referendum za strajkiem nauczycieli opowiedziały się: wszystkie 90 szkół podstawowych, wszystkie 46 szkół ponadgimnazjalnych, 31 gimnazjów (na 37 istniejących) oraz 124 przedszkola (na 140 funkcjonujących).
177 na 317 szkół i przedszkoli w Krakowie w poniedziałek nie przeprowadzi lekcji - to najnowsze dane urzędu miasta. Dyrektorzy placówek dostarczyli deklaracje, z których wynika, że większość nauczycieli w pracy się nie pojawi. Urzędnicy nie ukrywają, że rodzice powinni znaleźć alternatywną opiekę dla swoich dzieci. Przede wszystkim jednak rodzice powinni być w stałym kontakcie z dyrekcją szkoły. W tych 60 proc. szkół i przedszkoli zajęcia na pewno się nie odbędą bez względu na to, czy podczas weekendu związki dogadają się z rządem. Jak mówi Dariusz Nowak z urzędu miasta, jest to decyzja administracyjna.
Dopiero w poniedziałek określić będzie można skalę protestu w szkołach i ustalić, gdzie uczniowie będą mieli zapewnioną opiekę, a gdzie nie - przyznają samorządy w Pomorskiem. Wciąż nie wiadomo, czy dojdzie do strajku, tym bardziej nie wiadomo, które szkoły ostatecznie wezmą w nim udział.
Jak tłumaczy Monika Kończyk, pomorska kurator oświaty, zgodnie z przepisami dyrektorzy szkół nie mogę pytać nauczycieli, czy ci planują wziąć udział w proteście czy nie. Stąd też trudno określić, czy dana szkoła będzie pracować i czy dyrektorzy szkół sprostają obowiązkowi zapewnienia opieki uczniom. Podobne głosy płyną z samorządów - w Gdańsku na przykład - potencjalnie strajkować może 128 na 206 placówek, w Gdyni 80 na 98, rodzice powinni kontaktować się bezpośrednio z dyrekcją szkoły, do której chodzi dziecko i tam próbować zdobyć informacje. Jak usłyszał dziennikarz RMF FM Kuba Kaługa w gdańskim magistracie, najpewniej dopiero w poniedziałek rano, będzie można zdobyć pewne informacje. Oczywiście jest wiele ofert organizacji czasu dla uczniów - np. w instytucjach kulturalnych, niektóre z nich jednak zastrzegają, że nie oznacza to równocześnie zapewnienia samej opieki.
Większość z 859 szkół z Wielkopolski, w których przeprowadzono referenda strajkowe, może przystąpić od poniedziałku do ogólnopolskiego protestu. Wojewódzkie kuratorium oświaty szacuje, że w 77 proc. z nich przeprowadzenie egzaminu gimnazjalisty może być w związku z znacznie utrudnione.
W Poznaniu za strajkiem opowiedziało się ponad 80 proc. szkół i przedszkoli. Nie wiadomo, jaką formę może w nich przybrać poniedziałkowy protest, ale według wcześniejszych zapowiedzi związkowców, nauczyciele po prostu nie przyjdą do pracy. Oznacza to brak zajęć w tych placówkach. Dlatego miasto powołało specjalny zespół, który przygotował m.in. zajęcia w domach kultury czy na boiskach sportowych. W sumie w opiekę nad dziećmi ma się zaangażować około 30 instytucji. Od 7:30 w niedzielę zostanie też uruchomiona infolinia dla rodziców. Jej numer to 61 88 88 680.
Wszystkie szkoły w Opolu zadeklarowały gotowość do strajku. Protestu nie będzie tylko w 3-4 przedszkolach. Jak powiedział prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski, w niektórych miejskich obiektach będzie zapewniona częściowa opieka dla dzieci, ale skala takich działań jest na pewno niewystarczająca. Nie jest możliwe zastąpić fachowców, nauczycieli z wieloletnim doświadczeniem ot tak jednego dnia. Liczymy na rodziców i rodzice muszą liczyć na siebie - powiedział naszej reporterce Annie Kropaczek. Prezydent Opola przyznaje, że strajk będzie kłopotliwy m.in. dla rodziców, ale jednocześnie podkreślił, że rozumie nauczycieli i ich postulaty.
Bezterminowy strajk w szkołach i przedszkolach od początku przyszłego tygodnia jest pewny na 90 procent - podkreślają oświatowi związkowcy po przerwanych rozmowach z przedstawicielami rządu. W poniedziałek rano nastąpi godzina prawdy - mówi RMF FM dyrektorka szkoły podstawowej nr 2 w Lublinie. Danuta Giletycz podkreśla, że nie wie, ilu nauczycieli zgłosi się do pracy i czy będzie ich wystarczająco wielu, by zapewnić opiekę uczniom. Nauczyciele, którzy nie przystępują do strajku stawiają się do pracy na godzinę 7:00, są do dyspozycji dyrektora szkoły i to oni zapewnią opiekę dzieciom w szkole w tym dniu - mówi.
OPZZ zaapelowało do pracodawców o pomoc pracownikom w zapewnieniu opieki nad dziećmi, jeśli szkoły przystąpią do strajku. "Jeżeli to możliwe, prosimy pracodawców, aby rodzice mogli przyjść do pracy z dziećmi. Pomóżmy sobie nawzajem w tych trudnych dniach" - apeluje OPZZ.
OPZZ zapewnia, że ma świadomość, że strajk będzie uciążliwy dla pracodawców. Dodaje, że wierzy jednak, że podejmowane działania są konieczne, "aby zapewnić dobrą przyszłość naszym dzieciom, a gospodarce pracowników, którzy przyczynią się do wzrostu jej innowacyjności".
"Wszystkie działania, które mogą nastąpić, jeżeli dojdzie do strajku, nie są wymierzone ani w uczniów ani w rodziców. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zaświadcza, że nie ma w tym żadnych podtekstów politycznych. Działania są bezpośrednio wymierzone w niskie wynagrodzenia, które są nieproporcjonalne do pracy wykonywanej przez nauczycieli. Apelujemy o solidarność w tych ciężkich dla całego społeczeństwa czasach" - dodaje OPZZ.
Po 26 dniach nauczyciele z "Solidarności" zakończyli okupację kuratorium oświaty w Krakowie.Solidarność, w odróżnieniu od innych związków zawodowych, chciała rozmowy dorosłych z dorosłymi. Chciała uniknąć tego, żeby dopiero strajk uderzający bezpośrednio w młodzież dał rezultaty - powiedział szef związku w Małopolsce Wojciech Grzeszek.
Nie wykluczył, że dojdzie do podpisania porozumienia tylko z "Solidarnością", być może na innych warunkach niż proponują inne centrale związkowe. Dobro dzieci i nie angażowanie ich w tym i tak trudnym okresie egzaminów w te konflikty było i jest najważniejsze - powiedział Grzeszek.
Fakt przystąpienia nauczycieli do strajku nie zwalnia dyrektora z wykonania zadania polegającego na zapewnieniu uczniom bezpiecznych i higienicznych warunków pobytu na terenie szkoły. Strajk nie stanowi przyczyny odwołania zajęć w przedszkolu i szkole oraz jej zamknięcia - poinformowało Mazowieckie Kuratorium Oświaty w liście do rodziców.
W związku z zapowiadanym strajkiem nauczycieli, kuratorium przypomina, że przepisy prawa oświatowego regulują zadania dyrektora związane z zapewnieniem opieki uczniom w sytuacji kryzysowej, która może być wywołana strajkiem.
Według kuratorium zapewnienie opieki uczniom powinno odbywać się zgodnie z planem pracy przedszkola oraz szkoły, uwzględniając tygodniowy rozkład zajęć dydaktyczno-wychowawczych, w tym godzin pracy świetlicy, łącznie z zapewnieniem posiłku, jeżeli dziecko z niego korzysta.
Dyrektor ma obowiązek zawiadomienia rodziców, czy jego placówka weźmie udział w strajku, ponieważ - jak informuje mazowieckie kuratorium - "nie wszystkie szkoły/placówki wdrożyły procedury, w efekcie których nauczyciele w nich pracujący rozpoczną strajk". W wypadku nieotrzymania komunikatu od dyrektora przedszkola lub szkoły o przystąpieniu nauczycieli do strajku, rodzice bez obaw powinni przyprowadzić lub wysłać dziecko do szkoły.
W razie braku wystarczających informacji, w sytuacji gdy przedszkole/szkoła nie zapewni opieki dziecku w czasie strajku, fakt ten można zgłosić do organu prowadzącego - odpowiednio wójta, burmistrza, prezydenta miasta oraz kuratora oświaty.
Wszyscy nauczyciele, którzy chcą pomóc uczniom podczas egzaminów, mogą zgłaszać się do kuratoriów oświaty - zachęca resort oświaty. Członkiem zespołu egzaminacyjnego i nadzorującego może być każda osoba posiadająca kwalifikacje pedagogiczne.
W każdym województwie przy kuratorium oświaty zostały uruchomione punkty informacyjne, do których osoby z kwalifikacjami pedagogicznymi mogą przesyłać swoje zgłoszenia. Więcej na ten temat przeczytasz >>>TUTAJ<<<
Założenia "nowego kontraktu społecznego" obejmują prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą); szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry - twierdzi strona rządowa.
"Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tysięcy rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry" - napisano w informacji przekazanej dziennikarzom podczas konferencji prasowej wicepremier Beaty Szydło.
Sceptycznie odnosimy się do nowej propozycji rządu, bo niesie za sobą zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy - powiedział szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Na dzień dzisiejszy nie ma porozumienia - podkreślił.
Jesteśmy trochę rozczarowani, ponieważ nasz związek szczególnie akcentował zmianę systemu wynagrodzenia i chcieliśmy przepracować ten punkt, szczególnie jako punkt, który będzie podstawą do zmiany w systemie edukacji - powiedział po spotkaniu Proksa.
Zaznaczył, że Solidarność została "zaskoczona nową propozycją rządu". Jako związek zawodowy sceptycznie się do tego odnosimy, ponieważ to niesie za sobą dość liczne zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy - podkreślił. Nie bylibyśmy związkiem zawodowym, który by robił coś takiego, że zwalnia 10 czy 20 proc. pracowników, żeby reszta mogła lepiej zarabiać, nie o to nam chodzi - dodał.
Strony nie porozumiały się, ubolewam nad tym - poinformowała Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias. W związku z tym zaproponowałam stronom, że jeżeli któraś z nich będzie miała propozycję, to możemy wznowić rozmowy w niedzielę o godz. 18 - poinformowała.
Jednocześnie wskazała, że "ze smutkiem obserwowała konferencję prasową strony rządowej, na której przedstawiono prezentację". Jej zdaniem, prezentacja ta została przygotowana "tylko na potrzeby mediów". Powinna być przedstawiona najpierw wszystkim stronom w pokoju obrad; to wydaje się, że oddala te strony jeszcze bardziej od tego, co bardzo mocno budowaliśmy przez ostatnie 5 dni (rozmów) - oceniła przewodnicząca FZZ.
Nie zachodzą żadne okoliczności, które dawałyby nam przesłanki do tego, abyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek - oświadczył prezes ZNP Sławomir Broniarz.