Po doniesieniu Kulczyka o rzekomej łapówce dla Kaczmarka, b. minister skarbu był inwigilowany. Jak twierdzi Borowski, ówczesny marszałek Sejmu, służby nie musiały go o tym informować. Czy zatem działały na własną rękę?
Czy śledzono mnie z zachowaniem odpowiednich procedur - zastanawia się Kaczmarek.
Same służby zapewniają oczywiście, że wszystko dobyło się w majestacie prawa. Jeśli obywatel – w tym przypadku Jan Kulczyk – donosi o popełnieniu przestępstwa, a wg ABW niezbędny jest podsłuch o zgodę poprosić trzeba prokuratora generalnego. Bez tego Agencja przesłuchiwać nie może; nie może także przeglądać jego mali, listów czy dokumentów.
Zawsze Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego dochowuje wszystkich procedur, które są zapisane w ustawie lub w innych przepisach, które nas obowiązują. I wszystkie te procedury zostały dochowane – przekonuje rzeczniczka ABW mjr Magdalena Stańczyk.
Prawo jednak nie raz w Polsce omijano... Wszak pojawiające się od lat podejrzenia, że służby grają swoje gry, znikąd się nie pojawiło?