Pracownicy amerykańskiej ambasady w Moskwie próbowali zwerbować 20-letniego rosyjskiego hackera, który miał się włamać do najbardziej strzeżonych baz danych Kremla. Takie oskarżenia padły z ust jednego z wysokich funkcjonariuszy rosyjskiego urzędu bezpieczeństwa. Na razie amerykański Biały Dom nie skomentował tych rewelacji.

Według rosyjskiej państwowej telewizji ORT oraz gazety „Moskowskij Komsomolec” student jednego z moskiewskich uniwersytetów kontaktował się z jednym z Amerykanów za pośrednictwem Internetu. Hacker ujawnił mu, że próbował się włamać do wewnętrznej sieci komputerowej FBI oraz baz danych informatycznego giganta IBM. Potem zażądał pieniędzy, w zamian za zbadanie zawartości twardych dysków rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Ostatecznie jednak przestraszył się konsekwencji i o wszystkim powiadomił jednego z oficerów Federalnej Służby.

23:15