Ponad 200 osób zginęło w Afganistanie w powodziach, wywołanych przez trwające od wielu dni ulewne deszcze i gwałtowne topnienie śniegów. Straty są olbrzymie - zniszczonych zostało wiele tysięcy domów.
Najgorsza sytuacja panuje w okręgu Deh Rawud w prowincji Uruzgan w środkowym Afganistanie, a także w położonych na zachodzie kraju prowincjach Farah i Herat. Tylko w Uruzganie – podał gubernator prowincji, Mohammad Khan – potwierdzono śmierć 115 osób; wiele innych uznano za zaginione.
W okręgu Deh Rawud – odległym o 70 kilometrów od Kandaharu – do akcji ratowniczej przyłączyły się siły amerykańskie; śmigłowcami ewakuowano 250 osób, zagrożonych powodzią.
Straty materialne są olbrzymie – jak podano w Kabulu, tylko w Heracie zniszczonych zostało dwa i pół tysiąca domów, w prowincjach Farah i Ghor – prawie osiem tysięcy. W kilku okręgach notowano też przypadki dezynterii.
Po sześciu latach katastrofalnej suszy, tej zimy opady śniegu w Afganistanie były niezwykle obfite. Topniejący śnieg i deszcze spowodowały właśnie obecną klęskę powodzi.