Łesia Gongadze, matka zamordowanego dziennikarza Georgija Gongadze, rozpoznała wczoraj jego ciało. Ukraińska prokuratura po raz pierwszy pokazała je matce. Nie wiadomo, dlaczego nastąpiło to tak późno - zwłoki znaleziono pod koniec ubiegłego roku.

Pani Gongadze przyszła na oględziny ze starymi zdjęciami złamań kości syna. "Wszystko się zgadza" - powiedziała, gdy porównano je ze zdjęciami zrobionymi w jej obecności. Asystowali przy tym amerykańscy eksperci z FBI i Ministerstwa Obrony USA, którzy mają przeprowadzić ostatnią, decydującą ekspertyzę ciała. Wyniki będą znane za dwa tygodnie. Georgij Gongadze, znany z publikowania wyjątkowo krytycznych wobec władz materiałów, zaginął we wrześniu ubiegłego roku. Dwa miesiące później w lesie niedaleko Kijowa znaleziono pozbawione głowy ciało. Wtedy pojawiły się pogłoski, że to Gongadze. Z niewyjaśnionych przyczyn ukraińska prokuratura przez wiele miesięcy przeciągała śledztwo. Opozycja o zlecenie porwania dziennikarza oskarżyła prezydenta Leonida Kuczmę. Kluczowym dowodem były nagrania majora Mykoły Melnyczenki, byłego ochroniarza Kuczmy, który twierdzi, że założył w jego gabinecie podsłuch. Na taśmach nagranych dzięki podsłuchowi, osoba o głosie podobnym do Kuczmy zleca uciszenie Gongadze.

00:25