"Jeśli PiS będzie kontynuowało rządy, mogę zobowiązać się, że będziemy Emeryturę Plus wypłacać" - zadeklarował premier Mateusz Morawiecki w internetowej części rozmowy w RMF FM. Gość Krzysztofa Ziemca podkreślał, że "to jest to, na czym skupiamy się w najbliższych miesiącach".
Nie było na ten temat dyskusji - stwierdził Mateusz Morawiecki, pytany o ewentualną kandydaturę Donalda Tuska na szefa Komisji Europejskiej. Ta kwestia nie pojawiła się w przestrzeni publicznej - podkreślił.
Pytany o to, czy realny jest wariant z Mateuszem Morawieckim jako ważnym unijnym komisarzem, odparł zdecydowanie: Mogę to zdementować.
Jeśli chodzi o stanowisko komisarza, to będziemy oczywiście walczyli o jak najbardziej szerokie i poważne, ważne portfolio, jak to się mówi, czyli zakres zadań przypisanych do danego komisarza. Kiedy będziemy wiedzieli, jaki to jest zakres zagadnień, to będziemy starali się dopasować takie osoby, które będą najlepiej kompetencyjnie pasowały do takiego tematu - wyjaśnił szef rządu.
Dopytywany, kto może zostać szefem Komisji Europejskiej, stwierdził, że rozmowy w tej sprawie trwają, nie chciał jednak ujawnić żadnych nazwisk.
Tych nazwisk jest teraz tak wiele, że nie bardzo chciałbym spekulować na ich temat. Natomiast zdecydowanie mogę powiedzieć, że będziemy stawiali na osobę rozumiejącą sytuację Europy Środkowej - zaznaczył Mateusz Morawiecki.
Spotykamy się w (przyszłą) niedzielę. Będziemy dyskutować. Być może wypracujemy stanowisko końcowe. Jeżeli nie, spotkamy się ponownie - skwitował.
Pytany o politykę klimatyczną Morawiecki zaznaczył, że Polska jest za tym, by transformacja klimatyczna odbywała się sprawiedliwie.
Robimy wszystko, żeby przywrócić piękno przyrody. Poprawiamy warunki klimatyczne i jakość powietrza. Wdrażamy ogromne programy. Nie mamy sobie nic do zarzucenia - mówił, po czym zaznaczył, że jego rząd będzie "na pewno robił wszystko, żeby zapłacić za to (za transformację klimatyczną - przyp. RMF) jak najmniejszy rachunek w porównaniu do państw zachodniej Europy".
Ktoś kiedyś mógł się fantastycznie rozwinąć po II wojnie światowej, nie mając w ogóle na uwadze względów klimatycznych. (...) Nasza polityka zmierza do tego, żeby (...) Polska nie odpowiadała za cudze błędy, cudze grzechy, bez uwzględnienia tego, że to my znaleźliśmy się po II wojnie światowej po niedobrej stronie żelaznej kurtyny - podkreślił premier.
To jest świat postawiony na głowie - tak natomiast Mateusz Morawiecki skomentował wypowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich ws. zatrzymania Jakuba A., podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny z Mrowin na Dolnym Śląsku.
Pytany, co odpowie RPO, stwierdził: Powiem, żeby (...) potrafił swoje komentarze przyporządkowywać do różnych sytuacji.
Jak dodał: Chciałbym podziękować funkcjonariuszom za szybkie ujęcie tego mordercy.
Pytany o kwestię taśm Marka Falenty, szef rządu stwierdził, że "zupełnie mnie (Falenta - red.) nie niepokoi". Natomiast bardzo życzyłbym sobie tego, że jeżeli cokolwiek jeszcze ma do ujawnienia, to jest teraz najlepsza okazja do tego, żeby przekazać to prokuratorom - wszystkie informacje - stwierdził.
Jeżeli jest na tym jakikolwiek materiał dowodowy, uzasadnienie, niech to jak najszybciej przekaże - apelował. Nie mam żadnych obaw co do nagrań - zastrzegł Morawiecki dodając, że nie zgadza się z tezą, że państwo nie radzi sobie z sytuacją wokół taśm. "(Falenta - red.) nie do końca wodzi (za nos służby państwa - red.), bo siedzi obecnie w więzieniu" - ocenił.
Krzysztof Ziemiec pytał swojego gościa również o to, czy dojdzie do repolonizacji mediów. Nie ma dzisiaj takich konkretnych planów, ale rzeczywiście ubolewamy nad tym, że przez 30 lat III RP jesteśmy dzisiaj w takiej sytuacji, że ogromna większość mediów jest w rękach zagranicznych. Francuzi, Niemcy, Włosi - poważne państwa w Europie Zachodniej - na pewno byłyby bardzo niezadowolone z takiej sytuacji - mówił premier. Tymczasem narodowość mediów ma również znaczenie" - dodał gość RMF FM. "Są media, które zachowują się bardziej w porządku, ale są też takie, które ewidentnie mają czynnik narodowości gdzieś z tyłu głowy - ocenił Morawiecki.
Krzysztof Ziemiec: Premier Mateusz Morawiecki, niemal prosto z Brukseli, jest naszym gościem. Dzień dobry, panie premierze.
Mateusz Morawiecki: Dzień dobry, panie redaktorze, witam państwa.
Dziękuję za przyjęcie zaproszenia w tym bardzo dla pana pracowitym tygodniu. Dla większości Polaków jest to pewnie czas troszeczkę wolny, bo zaczęły się wakacje. My siedzimy w pięknym, klimatyzowanym studiu, ale być może część naszych słuchaczy jedzie teraz w samochodzie na urlop, gdzie jest gorąco, skwar, upał, oglądają za oknami efekty suszy na polach albo gwałtownych ulew, które zniszczyły, podtopiły pola czy drogi. I ludzie jadą i się zastanawiają: gołym okiem widać zmiany klimatyczne, a Polska hamuje ambitną politykę klimatyczną Europy - dlaczego?
Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że my robimy wszystko, żeby przywrócić piękno przyrody, poprawiamy warunki klimatyczne, poprawiamy jakość powietrza. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rok temu z malutkim okładem stwierdził, że nasi poprzednicy prawie nic nie robili w tym względzie. A my rzeczywiście wdrażamy ogromne programy: termomodernizacja, która ma doprowadzić do zmniejszenia emisji (dwutlenku węgla - przyp. RMF), kogeneracyjne źródła, dodatkowo odnawialne źródła, wielkie farmy wiatrowe na Morzu Bałtyckim, które już planuje PGE...
Właśnie: "planuje".
No ale to jest proces, kilkuletni proces. Nasi poprzednicy akurat w tym względzie za wiele nie zrobili. Jeśli chodzi o fotowoltaikę - to również w naszej strategii wpisaliśmy.
Czyli w tym obszarze zmian klimatycznych Polska nie tylko nie ma sobie nic do zarzucenia, ale jak pan porówna sytuację dzisiaj do sytuacji 30 lat temu, to jesteśmy jednym z państw najbardziej znacząco redukujących emisję CO2 i poprawiających jakość powietrza.
Zgoda - ale wiemy, że trzeba to zrobić jeszcze bardziej, żebyśmy żyli w świecie, gdzie się da żyć. A Polska to blokuje. 2050 rok to jest daleki horyzont, 30 lat...
Nie, Polska tego nie blokuje - tylko Polska jest za tym, żeby ta transformacja klimatyczna odbywała się sprawiedliwie. Ktoś kiedyś mógł się fantastycznie rozwinąć po II wojnie światowej, nie mając w ogóle na uwadze względów klimatycznych. My dzisiaj jesteśmy państwem nie tak wysoko rozwiniętym jak Francja, która ma energetykę opartą na atomie, czy bardzo bogate Niemcy, albo Skandynawowie, którzy na Półwyspie Skandynawskim mają energetykę opartą na elektrowniach wodnych. My dzisiaj potrzebujemy dobrego pakietu kompensacyjnego i na ten temat rozmawiałem: na ten temat rozmawialiśmy na Radzie Europejskiej i jestem przekonany, że będzie to dla Polski bardzo dobry pakiet.
Na razie zasmucił pan młodą dziewczynę, 13-letnią Ingę, która jest dzisiaj na czołówce jednej z gazet - wczoraj protestowała przed Sejmem z transparentem: "Wakacyjny strajk klimatyczny". Ale zdenerwował pan opozycję: opozycja bardzo ostro wczoraj w Sejmie, kiedy pana nie było, mówiła, że zaciąga pan hamulec, że polityka pana rządu to jest polityka samobójcza, że jest to polityka egoistyczna, że to są egoistyczne interesy rządu polskiego, które stawia pan ponad zdrowie Polaków - już dzisiaj rok w rok wielu Polaków umiera z powodu smogu...
To jest tak, jakby diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwonił. Jeszcze raz powiem, że nasi poprzednicy nie zrobili w tym względzie prawie nic - i to jest zdanie instytucji europejskiej - kropka. Natomiast my rozpoczęliśmy w tym rzeczywiście ogromnym obszarze gigantyczne zmiany proklimatyczne. Będziemy też na pewno robili wszystko, żeby zapłacić za to jak najmniejszy rachunek w porównaniu do państw zachodniej Europy.
To jest trochę tak, jakby najbogatsi ludzie świata powiedzieli, że "teraz podnosimy ceny na bilety kolejowe o 500 procent" - ponieważ oni i tak już latają samolotami.
Nie może być tak, żeby koszty zmian klimatycznych ponosili najbiedniejsi. Ci, którzy się fantastycznie rozwinęli, muszą ponosić największe koszty. A my jednocześnie wskazujemy na to, że jesteśmy tym państwem, które od 1988 roku najbardziej zredukowało emisję CO2: o ponad 30 procent.
A jest pan gotów spotkać się z taką młodą osobą, która jest przed Sejmem, i wytłumaczyć jej to, o czym mówimy?
Ja myślę, że jesteśmy po jednej stronie. Tutaj jest zdecydowanie nieporozumieniem, jeżeli ktoś myśli, że my zaciągamy jakiś hamulec - wręcz przeciwnie.
Ja chciałbym tylko, żeby ta młoda pani i wszystkie jej koleżanki, i koledzy znaleźli pracę w Polsce: w Warszawie, Chełmie, w Łomży, w Suwałkach czy w Strzelinie - a nie musieli wyjeżdżać za chwilę do Londynu czy Paryża na przysłowiowy zmywak albo gdziekolwiek do pracy - bo mnóstwo młodych ludzi wyjechało niestety na stałe.
A więc nasza polityka gospodarcza - a polityka klimatyczna jest dzisiaj jednym z podstawowych mechanizmów realizacji polityki gospodarczej - zmierza do tego, żeby te rachunki płacili najbogatsi, żeby Polska nie odpowiadała za cudze błędy, cudze grzechy, bez uwzględnienia tego, że to my znaleźliśmy się po II wojnie światowej po niedobrej stronie żelaznej kurtyny i dzisiaj nie możemy odpowiadać za nie nasze błędy.
Na szczycie w Brukseli nie udało się obsadzić najważniejszych unijnych stanowisk (m.in. przewodniczących Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej i europarlamentu). Spytam pana - bo to musi stać się niebawem - kto, z punktu widzenia pana rządu, powinien zostać szefem Komisji Europejskiej?
To jest pytanie, które zadają sobie wszyscy przywódcy Europy i na ten temat dyskutujemy w najrozmaitszych dwustronnych i wielostronnych rozmowach, telekonferencjach. Tak będzie wyglądało 10 najbliższych dni, ponieważ żaden z kandydatów wysuniętych na te stanowiska nie uzyskał większości...
Czyli Timmermans (Frans, obecnie wiceprzewodniczący KE) i Weber (Manfred, lider Europejskiej Partii Ludowej w PE) już się nie liczą w grze?
Żaden z nich nie uzyskał większości - i w szczególności będziemy teraz dyskutować o potencjalnych nowych kandydatach. Wybory (do Parlamentu Europejskiego, przeprowadzone w dniach 23-26 maja - przyp. RMF) wygrała Europejska Partia Ludowa i ona rezerwuje sobie prawo do zaprezentowania swojego kolejnego kandydata.
My natomiast mamy bardzo wielu europarlamentarzystów. Nasze zwycięstwo wyborcze z 26 maja zostało zauważone wszędzie w Europie. Jesteśmy bardzo koncyliacyjni, kompromisowi, ale chcemy, by głos Europy Środkowej, który jest przez Polskę bardzo mocno wyrażany, był dobrze słyszany w Brukseli. Nasze interesy muszą być tam dobrze chronione.
Kto powinien być szefem, wrócę do pytania, Komisji Europejskiej?
Na to pytanie pewnie będziemy odpowiadali przez najbliższych kilka tygodni, ponieważ...
Ale pewnie ma pan faworyta...
...pewnie w takiej sytuacji ciężko będzie wypracować ten kompromis już w najbliższych kilku dniach. Ale umówiliśmy się, że spotykamy się w niedzielę za dziesięć dni, będziemy dyskutować wieczorem, w nocy, do poniedziałku. Być może - chociaż szanse nie są jakieś bardzo wielkie - wypracujemy wtedy już stanowisko końcowe, ale jeśli nie, to spotkamy się ponownie. Pięć lat temu było tak, że dopiero w lipcu, w sierpniu te ostateczne decyzje zapadły - więc nie ma się co spieszyć.
A wariant z Donaldem Tuskiem jest realistyczny?
W ogóle nie było dyskusji na ten temat. Ten wariant nie jest na poważnie brany pod uwagę przez nikogo. Ani razu ta kwestia nie pojawiła się w przestrzeni publicznej, a podczas konferencji prasowej i pan Juncker (Jean-Claude, szef Komisji Europejskiej - przyp. RMF), który sobie zażartował, i sam pan Tusk zdementowali to.
A wariant z Mateuszem Morawieckim jako ważnym komisarzem wchodzi w grę?
Mogę to zdementować w jeszcze głębszym stopniu.
Ale ktoś ważny z Polski ważne stanowisko - rozumiem, że zajmie.
Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby kandydat, który się pojawi na to kluczowe, najważniejsze stanowisko - czyli przewodniczącego Komisji Europejskiej, rzeczywiście odzwierciedlał równowagę europejską. Unia Europejska składa się z różnorodnych państw, różnorodnych interesów. To musi być ktoś, kto łączy, a nie dzieli. To musi być ktoś, kto potrafi budować mosty. Na kogoś takiego stawiamy - ale jednocześnie ktoś, kto...
Słuchacze lubią nazwiska. Konkrety.
Ja rozumiem, ale tych nazwisk jest teraz tak wiele, że nie bardzo chciałbym spekulować na ich temat. Natomiast zdecydowanie mogę powiedzieć, że będziemy stawiali na osobę rozumiejącą sytuację Europy Środkowej, która jest zupełnie inna niż sytuacja Europy Zachodniej.
Jeszcze raz podkreślam: to tak, jakby ktoś przyszedł do restauracji i miał zapłacić rachunek za kogoś, kto właśnie zjadł posiłek i wychodzi. Nie byłoby to ani sprawiedliwe, ani rozsądne.
Spytam konkretnie: Beata Szydło? To jest ta osoba?
Na jakie stanowisko?
Ważne stanowisko, stanowisko jakiegoś komisarza, który by rozumiał właśnie tę część Europy.
Jeśli chodzi o stanowisko komisarza, to będziemy oczywiście walczyli o jak najbardziej szerokie i poważne, ważne portfolio, jak to się mówi, czyli zakres zadań przypisanych do danego komisarza. Kiedy będziemy wiedzieli, jaki to jest zakres zagadnień, to będziemy starali się dopasować takie osoby, które będą najlepiej kompetencyjnie pasowały do takiego tematu.
To gdzie pan, panie premierze, jesienią zawalczy o mandat? Z którego okręgu? Warszawa? Wrocław?
Chciałbym zawalczyć tam, gdzie najbardziej się przydam Prawu i Sprawiedliwości.
No to pewnie w całej Polsce - z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości. Ale konkretnie.
Nie zostało to jeszcze przesądzone, będziemy na pewno rozmawiali na ten temat na kierownictwie politycznym. A chciałbym startować tam, gdzie po prostu będę mógł najlepiej wykonać swoją robotę i przydać się Polsce.
Bedzie pan kandydatem na premiera w tej drugiej kadencji, jeśli PiS zdobędzie większość?
To jest decyzja kierownictwa politycznego. Ja na pewno chciałbym tak długo, jak misja będzie mi powierzona... na razie w najbliższych miesiącach... wykonywać swoje zadania dla dobra Polaków. Słucham Polaków co jest przez nich oczekiwane, rozmawiam o tym z ministrami, dokonujemy przeglądu poszczególnych ministerstw. Właśnie po to, co w najbliższych pięciu miesiącach i co w najbliższych pięciu latach. tak, żeby pokazać pewną perspektywę, co chcemy zrobić, jak chcemy dalej kontynuować nasz program. Może tak umownie nazwę go "wynagrodzenie plus". Czyli, żeby Polacy zarabiali na europejskim poziomie. To jest wieloletni program, który postawiliśmy sobie na szczycie naszej piramidy priorytetów.
A kiedy panie premierze poznamy taki szczegółowy program wyborczy PiS?
Wkrótce pokażemy jeszcze więcej ciekawych rozwiązań, programów, konkretów i projektów na najbliższych kilka lat. Mamy konwencję programową zaplanowaną w Katowicach. To będzie wielkie - jak to sobie mówimy - mrowisko pomysłów. Burza intelektualna PiS.
I od razu później program?
Wielu profesorów, ekspertów, doktorów, specjalistów z poszczególnych dziedzin. ten program już powoli się tworzy, krystalizuje w różnych grupach. mamy niezwykle żywotne środowisko od strony programowej. A konwencja w Katowicach będzie swego rodzaju podsumowaniem, ukoronowaniem, ale też generatorem nowych pomysłów. Wkrótce potem należy się spodziewać takiego programu.
Pytam o to, bo PO obiecuje, że w połowie lipca przedstawi swój program, czyli bylibyście o krok za nimi.
Czy raczej przed nimi. Bo za dwa tygodnie to jest początek lipca.
Ale rozumiem, wtedy jest konwencja... a program pod koniec konwencji.
Będziemy gotowi już z całym programem a jak pan doskonale wie, my ten program cały czas aktualizujemy. Rok temu była "piątka Morawieckiego", zrealizowana. W tym roku jest piątka Jarosława Kaczyńskiego - realizujemy ją. Emerytura plus już została wypłacona, dosłownie za tydzień będziemy wypłacali 500 plus na pierwsze dziecko, czyli ten znakomity nasz program, który ma wesprzeć rodziny w Polsce, będzie jeszcze bardziej poszerzony. Ale prócz tego chcemy pokazać Polakom tę perspektywę rozwoju w najbliższych czterech, pięciu, sześciu latach. Jeżeli nam zaufają, jeżeli uwierzą w ten program, a widzą, że nasza wiarygodność to nasz znak firmowy, to myślę, że będziemy mieli szansę dalej zmieniać Polskę.
W tym mijającym tygodniu dwóch rzeczników powiedziało chyba troszeczkę za dużo. Myślę o Rzeczniku Praw Dziecka i o Rzeczniku Praw Obywatelskich. Najpierw spytam o tego pierwszego - akceptuje pan jako ojciec klaps jako metodę wychowawczą?
Nie akceptuję i akurat z moją kochaną żoną naszą czwórkę dzieci wychowaliśmy i wychowujemy bez klapsów. Jednak kiedyś świat wyglądał inaczej, doskonale o tym wiemy, i też wiemy, że jest różnica między katowaniem dzieci a tym, jak dzieci kiedyś klapsa dostawały. Jednak ja takiej metody nie akceptuję - i wiadomo, że dzieci mają prawo do bycia wychowywanymi w atmosferze jak największej miłości, a klaps do tego generalnie nie należy. Ale nie można też jednak zrównywać tego ze strasznym bestialskim czasami katowaniem dzieci, z patologiami, które niestety się zdarzają, wiem o tym sporo.
To drugi rzecznik, RPO skrytykował działania policji jeśli chodzi o zabójcę 10-letniej dziewczynki z Dolnego Śląska. Miał prawo to zrobić? Ma rację? Czy nie?
Myślę, że to jest właśnie świat postawiony na głowie, to co RPO, pan Bodnar tutaj przedstawił, ponieważ my powinniśmy chronić słabszych, najsłabszych. A nieobliczalny morderca, który dokonał ohydnej zbrodni, musi zostać w jak najszybszy sposób unieszkodliwiony...
Ale ma pan też godność ludzką i tu rzecznik staje w obronie jego godności...
..musi być przede wszystkim w bezpieczny sposób, przez organy ścigania, doprowadzony do właściwego miejsca. Co by było, gdyby on, będąc nieobliczalnym człowiekiem, bo to, co zrobił, to tak bestialska zbrodnia, że łzy się cisną do oczu... Co by było, gdyby zaatakował funkcjonariuszy? Ja chcę podziękować funkcjonariuszom, prokuratorom, za bardzo profesjonalne działanie, za szybkie ujęcie tego mordercy i mam nadzieję, że nasze zaostrzenie naszego kodeksu karnego dzisiaj - widać, jak bardzo było potrzebne.
A co powie pan rzecznikowi?
Rzecznikowi powiem, żeby na dobrą sprawę potrafił przykładać swoje komentarze przyporządkowywać to różnych sytuacji, ponieważ w tej sytuacji ekstremalnej, nadzwyczajnej, kiedy zdarzyła się taka zbrodnia i nie było wiadomo, jak ten morderca zareaguje, trzeba było zastosować odpowiednie środki. Policjanci zastosowali odpowiednie środki. Jestem przekonany, że ich działanie, działanie prokuratorów, również w tym względzie, było na najwyższym poziomie profesjonalizmu.