Kopalnia Marcel w Radlinie starała się ukryć wypadek? Kilkanaście dni temu zginął tam niespełna trzydziestoletni górnik. Najprawdopodobniej doszło do wypadku pod ziemią. Rodzinę zmarłego poinformowano jednak, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych. Sprawą zajęła się prokuratura.
Władze kopalni z Radlina poinformowały rodzinę zmarłego, że górnik miał zawał serca. Jednak kiedy brat zmarłego poszedł do prosektorium, przeraził się: zewnętrzne obrażenia ciała były widoczne gołym okiem - powiedział RMF.
Jak zaznaczył, od wielu lat jest górnikiem i domyślił się, że to mogły być obrażenia po wypadku. Zarządzono więc sekcję zwłok. Jej wynik był jednoznaczny: przyczyną śmierci górnika były m.in. obrażenia wewnętrzne, urazy kończyn, serce było nienaruszone.
Okoliczności zdarzenia badają teraz z specjaliści z Urzędu Górniczego. Również z ich wstępnych ustaleń wynika, że należy mówić o wypadku przy pracy, a nie zawale serca.
Problem jednak w tym, że nie ma świadków zdarzenia. Ciało górnika, leżące obok jednego z urządzeń, znalazł jego kolega.
09:40