39-letni mężczyzna zginął podczas przetaczania jednostek transportowych na poziomie 680 m. Był doświadczonym górnikiem, w kopalni "Wujek" pracował od 15 lat. Zginął na miejscu. To dziewiąta śmiertelna ofiara w górnictwie w tym roku.
Poprzedni wypadek miał miejsce na początku maja w kopalni "Makoszowy" w Zabrzu. 51-letni ślusarz górniczy doznał wówczas śmiertelnych obrażeń podczas obsługi podziemnej kolejki szynowej.
Wypadki przy transporcie należą do najczęstszych przyczyn tragedii w górnictwie.
Od początku roku w kopalniach węgla kamiennego zginęło już łącznie ośmiu górników, a w górnictwie miedzi jeden. W ubiegłym roku w całym polskim górnictwie zginęło 38 górników, z czego 29 w kopalniach węgla kamiennego.