Pół miliona złotych zginęło z jednego z gliwickich banków. Według policji pieniądze ukradły dwie pracujące tam kasjerki. Proceder trwał od co najmniej 3 lat. Obie kobiety decyzją sądu trafiły do aresztu. Grozi im nawet do 10 lat więzienia.

Początkowo każda z kobiet działała na własną rękę. Podbierały z kas drobne sumy, aby podreperować domowe budżety. Potem doszły do porozumienia, a z kas banku zaczęły znikać coraz większe kwoty - mówi rzeczniczka gliwickiej policji komisarz Magdalena Zielińska. Sprawa wyszła na jaw w czasie szczegółowej kontroli. Okazało się, że w zaplombowanych workach zamiast gotówki były pocięte papiery.

Policjanci sprawdzają, w jaki sposób kasjerkom tak długo udawało się oszukiwać bank. Wykorzystywały fakt, że w banku zawsze kontrolowano jedną kasę, a nie kilka naraz. Kiedy jedna z kobiet wiedziała, że to jej kasa będzie sprawdzana i że brakuje w niej pieniędzy wypisywała dokumenty, świadczące, że przeksięgowała określoną kwotę do kasy koleżanki.

Obie kobiety były doświadczonymi kasjerkami, w banku pracowały ponad 10 lat.

06:55