Huragan Ivan, który na Karaibach zabił już 70 osób, zbliża się do Stanów Zjednoczonych. Do ewakuacji wezwano już setki tysięcy osób z południowego wybrzeża - od Florydy do Nowego Orleanu.
Przez ostatnie dwa tygodnie Ivan pustoszył kolejno wybrzeże Wenezueli, Barbados, Trynidad i Tobago, Grenadę (gdzie poczynił największe zniszczenia), wybrzeże Dominikany, Jamajkę, Kajmany i ostatnio zachodnie krańce Kuby. Teraz zmierza w kierunku południowego wybrzeża USA, choć wciąż nie można dokładnie przewidzieć jego drogi.
Z największymi obawami mówi się teraz o Nowym Orleanie. Największe miasto Luizjany może zostać nawet zatopione, i to na parę tygodni. Ta 1,5-mln metropolia leży bowiem w depresji, pomiędzy rzeką Missisipi i jeziorem Pontchartrain. Spiętrzenie wody wywołane przez wichurę może doprowadzić do przerwania wałów i zalania miasta aż po czubki drzew. Jeśli Ivan uderzy na zachód od miasta, jest to bardzo możliwe.
Jak się ocenia, w strefie bezpośredniego zagrożenia może znaleźć się nawet 300 tys. osób. Władze miasta apelują, by ludzie jak najszybciej opuszczali miasto. Ci, którzy zamierzają zostać, muszą mieć możliwość ucieczki na wyższe piętro.
Ostatni taki huragan, który doprowadził do zalania miasta, przytrafił się 39 lat temu. Ivan jest jednak silniejszy...