Co nie jest zabronione, jest dozwolone - twierdzą zwolennicy ślubów gejów we Francji. Lewicowi merowie kilku miejscowości zapowiadają, że będą udzielać ślubów parom homoseksualistów, które się do nich zgłoszą. A powołują się właśnie na lukę w prawie.
Większość liderów partii prawicowych, wspieranych przez Kościół katolicki, oskarża merów o chęć prowokacyjnego łamania prawa. Co jednak dla jednych jest łamaniem prawa, dla innych jest wykorzystaniem luk w tym prawie.
Zdaniem jednego z profesorów prawa, także geja, związki małżeńskie homoseksualistów będą legalne. Według niego, w obecnym prawodawstwie – które niewiele zmieniło się od czasu kodeksów Napoleona – nie ma żadnej wzmianki o tym, że panna młoda nie może być mężczyzną.
Nie ma wzmianki o płci w definicji związku małżeńskiego, bo możliwość ślubu pomiędzy homoseksualistami Napoleonowi w ogóle nie przyszła do głowy, a w dziedzinie prawa obowiązuje jedna zasada: co nie jest zakazane, jest dozwolone - twierdzi profesor. I być może ta luka zostanie wykorzystana, bo według sondaży ponad połowa Francuzów nie ma nic przeciwko temu.