Polska może stracić część swojego terytorium. Chodzi o skrawek ziemi przy wschodniej granicy, który może się znaleźć po stronie Białorusi. Za przesuwanie granic nie zabierają się politycy, ale przyroda. Mają ją powstrzymać inżynierowie i robotnicy.

Wieś Jabłeczna to niewielka miejscowość nad rzeką Bug w woj. lubelskim, wyznaczającą przebieg granicy między Polską a Białorusią. Problem dotyczy terenu, na którym znajduje się zabytkowy monaster, czyli prawosławny klasztor. W jego pobliżu jest stare koryto rzeki. Obecne koryto ma w brzegu wyrwę i to właśnie ona może zmienić granicę państwową. 

Istnieje niebezpieczeństwo, że rzeka może dokonać szkód w obwałowaniu w pobliżu monasteru w Jabłecznej. Bug, w przypadku wyższego stanu wody, może po prostu przerwać część obwałowania, wlać się do starorzecza, może spowodować, że klasztor w Jabłecznej zostanie odcięty od Rzeczypospolitej - wyjaśnia Tomasz Makowski z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie. 

To może grozić tym, że zmieni nam się granica polsko-białoruska - stwierdza Makowski i wyjaśnia, że granica jest poprowadzona środkiem rzeki. Tłumaczy, że jeśli rzeka zmieni bieg, zmieni się również przebieg granicy. 

Aby temu zapobiec, umocniony ma być brzeg. Wybrany został już wykonawca prac naprawczych. 

Będziemy wbijać pale, będziemy umacniać to włókniną, umacniać to naturalnymi środkami, takimi jak faszyna - zapowiada Makowski. Jak trwały będzie efekt tych prac? Miejmy nadzieję, że w tym miejscu rzeka Bug nie dokona po prostu zniszczeń, tak że będzie to trwałe na lata - dodaje. 

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Prace mają kosztować niemal 480 tys. zł i powinny się rozpocząć na przełomie marca i kwietnia.