We Francji parlament debatuje nad ustawą, która grozi więzieniem za naśmiewanie się z kobiet i mniejszości seksualnych. Władze Wlk. Brytanii chcą z kolei zakazać obrażania uczuć religijnych. Protestują jednak zawodowi komicy.
Gwałtowne polemiki wybuchły we Francji po przegłosowaniu w Zgromadzeniu Narodowym projektu ustawy o zwalczaniu dyskryminacji kobiet i homoseksualistów. Pojawiły się także głosy o cenzurze ograniczającej wolność słowa. Przeciwko importowanej z USA politycznej poprawności protestuje wielu komentatorów.
Obawiam się, że ta ustawa będzie jeszcze bardziej stygmatyzowała homoseksualistów zamiast traktować ich jak normalnych ludzi - ostrzega dziennikarz z jednej z francuskich gazet. Francuzi nie rozumieją, że to nie problem prawodawstwa, ale społecznej mentalności – dodaje włoski komentator, mieszkający w Paryżu.
Czy więc gej opowiadający dowcip o gejach powinien zostać skazany za dyskryminację gejów? To paradoksalne pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi...
Politycznie poprawni chcą być także Brytyjczycy, a dokładnie mówiąc władze Wielkiej Brytanii, i zakazać obrażania uczuć religijnych. Propozycja jest jednak tak restrykcyjna, że wzbudza protesty zawodowych komików. Nie wszyscy groźby biorą sobie do serca. Przekonał się o tym londyński korespondent RMF Bogdan Frymorgen. Posłuchaj:
A co temat politycznej poprawności myślą mieszkańcy Stanów Zjednoczonych - kraju, który jako pierwszy wprowadził to pojęcie: