USS Harry S. Truman, na którego pokładzie może znajdować się nawet do 5 tys. osób oraz statki mu towarzyszące na Morzu Czerwonym - właśnie w te amerykańskie cele miała uderzyć w niedzielę organizacja Huti. W ten sposób ruch terrorystyczny wspierany przez Iran miał odpowiedzieć na ataki USA na Jemen. Poinformował o tym rzecznik Huti, jednak Reuters dodał, że nie przedstawiono żadnych dowodów ataku.

Huti to organizacja wspierana i sponsorowana przez Iran. Głosi hasła antysemickie, antysyjonistyczne i antyamerykańskie. Jednym z nich jest: "Bóg jest wielki, śmierć Ameryce, śmierć Izraelowi, przekleństwo Żydom, zwycięstwo islamowi". Przez niektóre kraje Huti uznawana jest za organizację terrorystyczną.

Jak informowały Stany Zjednoczone, Huti prowadzą "nieustającą kampanię piractwa, przemocy i terroryzmu" wymierzoną w statki należące do USA i innych państw. 

W sobotę prezydent USA Donald Trump napisał w swoich mediach społecznościowych, że "lotnictwo USA prowadzi aktualnie uderzenia na bazy terrorystów i ich obronę powietrzną, by chronić amerykańskie statki i wolność żeglugi".

W niedzielę o poranku kanał telewizyjny Al Massira podał, że w wyniku ataku na miasto Sada w północno-zachodnim Jemenie zginęło 13 osób, zaś amerykański atak na kontrolowaną przez Huti stolicę Jemenu, Sanę, spowodował śmierć co najmniej 10 osób. Wśród ofiar śmiertelnych jest czworo dzieci i jedna kobieta.

Według przedstawicieli Huti w wyniku nalotów USA na ich pozycje zginęło co najmniej 31 osób, a ponad 100 zostało rannych.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Huti: Zaatakowaliśmy amerykański lotniskowiec USS Harry S. Truman

W niedzielę wieczorem rzecznik Huti poinformował, że ich siły wystrzeliły 18 rakiet i jeden dron w kierunku amerykańskiego lotniskowca i innych okrętów floty USA obecnej w północnej części Morza Czerwonego.

Wcześniej szef Pentagonu Pete Hegseth zapowiedział, że ataki przeciwko Huti będą kontynuowane, "dopóki Huti nie powiedzą, że nie będą już strzelać do statków na Morzu Czerwonym".

Odniósł się w ten sposób do rozpoczętej w sobotę serii uderzeń z powietrza przeciwko celom związanym z ruchem Huti w Jemenie. Hegseth stwierdził przy tym, że rozpoczęta kampania jest sygnałem dla Iranu, by wycofał poparcie dla jemeńskich rebeliantów.

W podobnym tonie w niedzielnych wywiadach wypowiadali się inni kluczowi urzędnicy administracji, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i sekretarz stanu USA Marco Rubio. 

Waltz mówił w telewizji ABC, że w sprawie Huti i ich ataków przeciwko statkom w obszarze Morza Czerwonego administracja Trumpa kończy z podejściem Joe Bidena polegającym na precyzyjnych jednorazowych odpowiedziach na ich ataki.