Pojawiły się kłopoty z biletami na EURO 2012 dla polskich kibiców. Nie wszyscy dostali te, które wylosowali. Jeden z naszych słuchaczy wylosował i zapłacił za dwie wejściówki na mecz otwarcia rozgrywany na Stadionie Narodowym w Warszawie. Wczoraj otrzymał bilety na mecz Rosja-Grecja.
Pan Bartłomiej z Rzeszowa nie kryje swojego oburzenia. Dostarczone wejściówki zamierza sprzedać, ponieważ nie interesuje go mecz Rosji z Grecją. Obaj z synem są kibicami polskiej reprezentacji, poza tym wylosowali bilety na mecz otwarcia, za które dawno zapłacili. W domu jest czarna rozpacz. Wiedzieliśmy, że jedziemy na mecz otwarcia i każdy się z tego cieszył, a tutaj się okazuje, że zostałem obdarowany dwoma biletami na mecz, który mnie kompletnie nie interesuje - żalił się wzburzony kibic polskiej drużyny.
Pomyłki się zdarzają - przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem Juliusz Głuski, rzecznik prasowy Euro 2012 Polska.Nie za dużo tych pomyłek się zdarzyło, ale niestety, czasami coś takiego się dzieje - dodał. Zasugerował też, by kibice, którzy otrzymali złe wejściówki, od razu je reklamowali. Z tym jednak może być problem, ponieważ portal biletowy Euro 2012 został czasowo wyłączony. Pozostaje kontakt e-mailowy na adres, z którego do kibiców UEFA wysłała wiadomość o przyznaniu biletów.
Kibice, którzy chcą zasiąść na trybunach podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej już po raz kolejny musza mierzyć się z trudnościami. Gdy UEFA rozsyłała do szczęśliwców informacje o wylosowaniu biletów, nie podawała tam żadnych danych poza numerem konta, na który trzeba było wpłacić pieniądze. A sam numer rachunku to za mało, by dokonać przelewu przez internet, w banku lub na poczcie. Niektóre banki wymagają również podania adresu właściciela. Dopiero po interwencji reporterki RMF FM Barbary Zielińskiej spółka Euro 2012 podała, że w formularzu przelewu trzeba wpisać adres szwajcarskiej siedziby UEFA.
Kolejną wpadką przy sprzedaży blietów były luki w regulaminie. Doprowadziły one do tego, że wejściówki mogli bez problemów kupić kibice z orzeczonymi zakazami stadionowymi.
Oczywiście nie obyło się też bez oszustw i prób nielegalnego zarobienia na oficjalnej sprzedaży. W internecie pojawiły się osoby oferujące wejściówki, które nigdy nie trafiały do kupującego. W jednym przypadku oszuści byli do tego stopnia przebiegli, że stworzyli witrynę internetową do złudzenia przypominającą oficjalną stronę UEFA.