"Szanowni państwo, zmuszeni jesteśmy poinformować, że mimo usilnych starań nasza uczelnia nie uzyskała płynności finansowej, co uniemożliwia jej dalsze istnienie" - pismo tej treści otrzymało wczoraj kilkuset studentów, którzy przyszli przed południem na wykłady do siedziby Europejskiej Wyższej Szkoły Biznesu.

Przyszliśmy normalnie na zajęcia, a okazało się, że szkoła jest zlikwidowana - mówią zaskoczeni studenci, którzy wpłacili poważne opłaty za studia (wpisowe 400 zł i 800 zł za dwa miesiące nauki). Zlikwidowana uczelnia zaproponowała swoim słuchaczom przeniesie do dwóch innych szkół wyższych. Kłopot jednak w tym, że w ich sekretariatach nic ten temat nie wiedzą.

Reporter RMF mimo wielu starań nie zdołał uzyskać żadnych informacji od dyrekcji szkoły. W placówce obecny był jedynie prodziekan ds. naukowo-dydaktycznych: Nie mogę powiedzieć nic więcej. Tak mi przykro... - powiedział po przedstawieniu się.

Z rozgoryczonymi niedoszłymi adeptami Europejskiej Wyższej Szkoły Biznesu w Warszawie oraz prodziekanem Jackiem Oleksiejukiem rozmawiał reporter RMF Tomasz Skory. Posłuchaj:

Zdenerwowani studenci nie wierzą, że odzyskają swoje pieniądze. Mówią, że skoro szkoła utraciła płynność finansową, to po prostu nie będzie miała z czego zwrócić pieniędzy. Dziwię się, że Europejska Wyższa Szkoła Biznesu chciała nas uczyć takiej ekonomii - mówił z zażenowaniem jeden z oszukanych.

Foto: Archiwum RMF

09:40